• Bez roweru :(
  • codowane ;)
  • Grześki w czekoladzie ;)
  • hardcore ;P
  • Kwantowanie czasu ;D
  • Odmienne stany umysłu ;P
  • Okołowieczornie ;)
  • Rodzinnie
  • Sklep i takie tam ;)
  • W poszukiwaniu ścieżek
  • w sukience :P
  • z ekipą ;)

alistarowe podboje;)

rowerowy blog

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alistar z prastarego grodu Poznań. Mam przejechane, od 13 września 2009r, 8118.35 kilometrów w tym 1326.18 w terenie.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(41)

Moje rowery

Chmurka vel Albinos 4340 km
Zielona Gąsienica 1602 km
bezrowerowo :(
Jaszczur 403 km
rowery zaprzyjaźnione tudzież przygodne :) 33 km
Wyrobnik vel Garkotłuk ;P 1693 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alistar.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2015, Czerwiec1 - 1
  • 2015, Maj3 - 5
  • 2015, Kwiecień1 - 2
  • 2014, Wrzesień1 - 0
  • 2014, Sierpień5 - 1
  • 2014, Lipiec2 - 3
  • 2014, Czerwiec7 - 1
  • 2014, Maj5 - 5
  • 2014, Kwiecień2 - 0
  • 2014, Marzec6 - 10
  • 2014, Luty13 - 13
  • 2014, Styczeń5 - 15
  • 2013, Grudzień9 - 10
  • 2013, Listopad11 - 34
  • 2013, Październik11 - 9
  • 2013, Wrzesień20 - 16
  • 2013, Sierpień16 - 5
  • 2013, Lipiec21 - 26
  • 2013, Czerwiec1 - 0
  • 2013, Maj3 - 1
  • 2013, Marzec4 - 12
  • 2013, Luty3 - 20
  • 2013, Styczeń5 - 36
  • 2012, Grudzień2 - 11
  • 2012, Listopad4 - 14
  • 2012, Październik9 - 43
  • 2012, Wrzesień5 - 10
  • 2012, Sierpień4 - 9
  • 2012, Lipiec19 - 75
  • 2012, Czerwiec7 - 36
  • 2012, Maj12 - 64
  • 2012, Kwiecień4 - 20
  • 2012, Marzec4 - 30
  • 2012, Luty7 - 51
  • 2012, Styczeń3 - 35
  • 2011, Grudzień4 - 20
  • 2011, Listopad7 - 47
  • 2011, Październik8 - 34
  • 2011, Wrzesień5 - 27
  • 2011, Sierpień5 - 33
  • 2011, Lipiec16 - 59
  • 2011, Czerwiec21 - 81
  • 2011, Maj20 - 97
  • 2011, Kwiecień18 - 87
  • 2011, Marzec17 - 95
  • 2011, Luty3 - 24
  • 2011, Styczeń5 - 38
  • 2010, Grudzień9 - 51
  • 2010, Listopad5 - 36
  • 2010, Październik8 - 39
  • 2010, Wrzesień7 - 41
  • 2010, Sierpień7 - 33
  • 2010, Lipiec19 - 69
  • 2010, Czerwiec17 - 66
  • 2010, Maj14 - 64
  • 2010, Kwiecień15 - 97
  • 2010, Marzec13 - 117
  • 2010, Luty7 - 87
  • 2010, Styczeń10 - 108
  • 2009, Grudzień7 - 54
  • 2009, Listopad14 - 13
  • 2009, Październik25 - 8
  • 2009, Wrzesień21 - 12
Wpisy archiwalne w kategorii

W poszukiwaniu ścieżek

Dystans całkowity:2304.82 km (w terenie 657.99 km; 28.55%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:48.73 km/h
Liczba aktywności:89
Średnio na aktywność:25.90 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
12.93 km 2.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:33.57 km/h
Temperatura:7.0
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

śledząc drogowców ;P

Piątek, 29 października 2010 · dodano: 29.10.2010 | Komentarze 7

...bo nie należy drażnić alistar!!!...
Rozdrażniona do granic alistar, miast smęcić i szlochać, kicha na wszystkie obowiązki i terminy, kwantuje czas, wsiada na rower i...
I dalej różnie to wygląda... ;)
Np. jedzie sobie sprawdzić jak wygląda droga za wypatrzonym niedawno, całkiem nagle i niespodziewanie, szlabanem :D
Droga dalsza kusiła, ale nie na tyle, żeby dziś nią jechać. Ale jeśli znam tę kobietę oglądaną w lustrze... :D
Przejazd kolejowy kusi żeby sprawdzić co jest dalej ;) © alistar

Rozdrażniona alistar może też wjechać na Saneczkową Górkę, a co! ;P
Saneczkowa Górka coś dziś smętna... © alistar

...pooglądać sobie widoki...
Jesiennie - pochmurno... © alistar

...albo pośledzić samochody Utrzymania Autostrady
Śledzenie drogowców - odsłona 1. © alistar

Śledzenie drogowców - odsłona 2. © alistar

...a jak jej się znudzi, to ujrzawszy ich po raz kolejny tego samego dnia, nie zaszczycić zatrzymaniem się oraz kolejną fotką ;P
...Usłyszałam, że jestem w okresie schyłkowym... Najpierw zadoliniłam, może nawet Rów Mariański tam na horyzoncie zamajaczył... A potem przypomniałam sobie, że sama tak myślałam tak coś ponad 3 lata temu... wydawało mi się wtedy, że już przeżyłam wszystko w życiu, że wszystko już za mną, a nic przede mną, że teraz to tylko konserwacja tego, co jest...
Moja odpowiedź? Czwarty rok jestem kierowcą (dobrym :P), trzeci rok robię witraże, drugi rok jeżdżę na rowerze... :) :D
Może moi rówieśnicy (i młodsi też:P) są w okresie schyłkowym, ale ja nie! O! :D

I nie jestem, nie byłam i nie będę grzeczną dziewczynką :P
I będę czasem robić dziwne zdjęcia, jak to poniżej :P
Śledząc drogowców - odsłona 3. © alistar
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, Odmienne stany umysłu ;P, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
24.41 km 4.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

...nie tylko Indianie chrust zbierają...

Sobota, 23 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 9

...i nie tylko chrust... ;) co widać na załączonym obrazku ;D
Nie tylko Indianie i nie tylko chrust zbierają ;) © alistar

Po zeszłotygodniowym szaleństwie postanowiłam być rozsądniejsza ;P
Stwierdziłam, że kilkanaście kilometrów będzie dziś dobrym dystansem na moje pobolewające kolana. Poznana w niedzielę droga została dziś wykorzystana :)
W planach było sprawdzenie pewnej kombinacji, aczkolwiek dojeżdżając do newralgicznego dla tej opcji rozdroża, stwierdziłam: "alistar, wyluzuj, kilkanaście km na dziś wystarczy"... Czasem słucham głosu rozsądku :P
Pojechałam więc trasą krótszą, zostawiając sobie sprawdzenie owego przejazdu na inny raz (zresztą mam ochotę na eksplorację jeszcze jednej ścieżki, kuszącej dziś już po raz 3...)
Piękne stare drzewa... © alistar

Słoneczko świeciło pięknie, choć nisko już... Widoki ładne...
Jesienna przestrzeń... © alistar

Jedynie samochody jadące "na żyletkę" potrafią chwilowo popsuć radość. Ale tylko chwilowo :)
Wykorzystałam ładny skrót, poznany coś przed miesiącem, i napawałam się radością jazdy leśną drogą, w ciszy :)
Leśna droga 1 © alistar

Leśna droga 2 © alistar

Czerwony punkt ;) © alistar

...cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa... © alistar

...I tym sposobem, zamiast kilkunastu, przejechałam 24 km ;)
I było miło, pomimo wmordewindu ;P
Tylko stopa mnie martwi...
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
55.09 km 3.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

Cel: dworek w Koszutach :D

Niedziela, 17 października 2010 · dodano: 17.10.2010 | Komentarze 9

Koszuty mnie od prawie 3 miesięcy ciągnęły... Byłam tam w lipcu, bez roweru, i wtedy naszła mnie chęć dzika a przemożna coby rowerem tam dotrzeć. Chęć nie ustępowała, tylko czas stawał w poprzek ;P
Dziś pojechałam :D
Plan już od piątku czekał sobie opracowany...
Jaszczur dostał "chwilowy" bagażnik, i w drogę :)
Czerwony akcencik ;) © alistar

Trasa, poskracana do minimum, jako że pierwotnie jej długość oscylowała w okolicach 70 km, co na moje dzisiejsze możliwości było nie do przyjęcia (do rautu też nie ;P). Najpierw wypróbowałam drogę o której usłyszałam, a którą jeszcze nie jechałam - w efekcie mam kolejną "ścieżkę" do kolekcji :)
Sfociłam strumyk - kojarzy mi się z marzeniami z dzieciństwa...
Przydrożny strumyk © alistar

Jazda była w dużej części walką z wiatrem, w większości bocznym... Chwilami jechało się ciężko...
Ale udało mi się dojechać do celu :D
Dworek jest w remoncie :(
Dworek remontowany... © alistar

Od frontu wygląd się nie zmienił
Róże od strony frontowej © alistar

Na wprost wejścia jakieś dziwne postacie ;)
Jacyś tacy się spotkali na trawniku ;) © alistar

Połaziłam trochę po parku, patrząc jak też wygląda w jesiennej szacie, i porównując z tym, co zapamiętałam z lipcowej wizyty
Park dworski jesienią 1 © alistar

Park dworski jesienią 2 © alistar

Park dworski jesienią 3 © alistar

Park dworski jesienią 4 © alistar

Park dworski jesienią 5 © alistar

Staw był tak samo zarośnięty ;)
W stawie zimna woda... ;P © alistar

Klomb przybrał inne, bardziej jesienne barwy
Jesienny klomb © alistar

Po drugiej stronie drogi stoi kościół
Kościół dworski © alistar

Pojadłam, popiłam i ruszyłam w drogę powrotną...
Jesiene barwy © alistar

Jesienne barwy © alistar


Sarenki dwie widziałam :D Nawet nie próbowałam robić im zdjęć, wiedząc, ze nim wyjmę aparat - ich już nie będzie... Ale pięknie, z wdziękiem, przeskoczyły przez drogę i poszły w pole... :)
Poza tym spotkałam 3 koty, 2 psy, i parę sztuk osobników ludzkich ;)

Veni, vidi, victi :D
Rekord dystansu :D
no i na takie warunki niezła średnia: 17,29 km/h
Jestem z siebie dumna :D
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
17.50 km 3.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

na bagnach ;P

Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 17.10.2010 | Komentarze 3

Późnawo już było, więc wcześniejsze plany musiały się przyczaić i nie popiskiwać... W drodze nagle dopadła mnie myśl, coby spróbować znaleźć ścieżkę, której kiedyś wypatrzyć nie mogłam... Myśl była dręcząca, uporczywa i umolna ;)
Wylądowałam na bagnach... :D
Nieco mokro ;) © alistar

Udało mi się jednak przedrzeć przez teren zachowując buty na nogach, i nawet mając w nich dość sucho ;P
Za to Jaszczur wymagał wytarcia nadmiaru błota :P
Było fajnie :D
I ładnie
Roślinki polne © alistar
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
21.01 km 5.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:14.0
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

z wiatrem i poood wiaaaaatr...

Niedziela, 3 października 2010 · dodano: 03.10.2010 | Komentarze 4

Gdzie pojechać?... Do lasu! W lesie pięknie, sporo lubianych ścieżek a do tego nie wieje tak :)
W drodze do owego lasu już było wiadomo, że powrót ciężki będzie, bo wmordewind właśnie w ową część ciała będzie celował ;)
Objeżdżanie lasu zaczęłam od niedawno odkrytej ścieżki, będącej tym cenniejszym odkryciem, że pozwalającym ominąć ruchliwą drogę :)
Ścieżką wzdłuż ściany drzew © alistar

...z widokiem na łąkę... © alistar

...i na dziką różę... © alistar

Teren tam ładny - z jednej strony las, z drugiej łąka, gdzieniegdzie kępy drzew lub krzaczorki...
Z jednej strony las, z drugiej łąka © alistar

Dróżką wzdłuż brzóz... © alistar

Leśny taras ;) © alistar

Okno na łąkę ;) © alistar

Był też mały popas, czyli przerwa na herbatkę z termosu :)
Zasłużony popas :) © alistar

A potem jeszcze szybki rzut oka na niedawno widziane drzewko...
Rozwidlenie jak brama... © alistar

Jesiennie, pięknie... :) © alistar

...i znów trzeba wracać, bo czasu zbyt mało... jakoś tak dziwnie ostatnio...
Ale wycieczka udana :)
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek, Kwantowanie czasu ;D


Dane wyjazdu:
14.95 km 4.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

na pohybel wirusom ;)

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 4

...Po wielu korowodach udało się wyskoczyć objechać okolicę. Jako że rower (+ uderzeniowa dawka wit. C ;) ) to niezły sposób na lekkie pobolewanie gardła, oraz ogólne niezbyt wyraźne samopoczucie ;)
Czasu, niestety, nie było tyle, ile dusza pragnęła... Z marzeń o dłuższej wyprawie nie zostało wiele, a właściwie to nic...
Ale ten krótki wypad przyjemny był :)
Odkryłam rewelacyjną dróżkę, o istnieniu której nie miałam zielonego (fioletowego ani beżowego również ;P) pojęcia :D
I zdobyłam po raz kolejny Saneczkową Górkę :D A na górce uprzejmy pan zawrócił ze swoim psem, coby ten (pies, nie pan ;P) nie próbował się ze mną ścigać ;)
Na zjeździe (hamulce chwilami piszczały ;P) trafiłam chyba na jakąś wymytą koleinkę, bo zarzuciło mną... ale pozostałam w pozycji rowerowej ustalonej ;)
Chwilami przebijało się słońce, ale przez większość czasu warstwa chmur nie pozwalała mu na ten manewr ;)
Przyjemna ścieżka :) © alistar

Koszulka z długim rękawem spisała się rewelacyjnie :D
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
23.03 km 8.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

zamiast marketów budowlanych ;)

Sobota, 25 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 9

Sobota miała być wybitnie budowlana, znaczy miałam latać (a co, potrafię ;P) po marketach budowlanych w poszukiwaniu potrzebnych utensyliów...
Aliści wyszło inaczej i mogłam wyrwać się na rower!
Jasne, plany i marzenia były dużo większe... ale i tak było super :D
Pojechałam do "mojego" lasu. Teren był nieco mniej mokry, niż za poprzednią rowerową bytnością ;)
Za to liście były bardziej... Kolorowe ;)
Czerwone światło??? ;) © alistar

Po całowakacyjnej w zasadzie niebytności, miałam ostatnio problemy z połapaniem się która ścieżka zacz oraz dokąd mniej więcej prowadzi ;)
Po poprzednim i tym pojeżdżeniu, zaczęła mi się z lekka i mgliście rysować "mapa" w niepojętej łepetynie mojej :)
Trafiłam w miejsce, w którym ostatnio zorientowałam się, że zgubiłam licznik... I znalazłam zjazd "prawie jak w górach" ;)
Ludzisków było trochę ale głównie grzybiarzy... Nawet kusiło mnie poszukać też ale na szczęście (bo, niestety, w zasadzie nie znam się na grzybach ;P) czas mnie gonił i cienko a okrutnie piszczał...
No to fotki ;)
Sosny rozłożyste :) © alistar

Brzozowy zagajniczek © alistar

Piękna leśna droga :) © alistar

Wyjeżdżając już, trafiłam na świetną ścieżkę :)
Wąziutko tu ;) © alistar

...która zaprowadziła mnie do... strumyka! Nie miałam pojęcia, że w tym lesie strumyk płynie :D
Gdzie strumyk płynie z wolna... ;) © alistar

Jak tylko znajdę trochę czasu!... No.... w każdym razie mam w planach wytropienie którędy toto płynie :)

Koszulka z krótkim rękawem zdała egzamin :D
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
24.40 km 8.70 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0
Podjazdy: m
Rower:Jaszczur

Dzień dziwnych zdarzeń...

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 8

Młodzi mieli obiecaną wyprawę do parku linowego. Z ojcem swym, bez mojego towarzystwa, jako że przez większość żywota walczę/oswajam się z lękiem wysokości.
Jednakowoż szanowny małżonek mój był łaskaw odziać jedną ze swych kończyn dolnych w gustowne usztywnienie rzeczonej... Ze sztywną nogą raczej trudno latać po linach i innych obiektach zawieszonych ciut nad ziemią, padło więc na mnie... Aliści fatum jakoweś wisieć musiało nad ową wyprawą, bo do owego parku nie dotarliśmy... Trzykrotnie na drodze stawały nam roboty drogowe, i trzykrotnie poddać się byliśmy zmuszeni... *
Na dzień dzisiejszy miałam w planach - jako że to dzień teoretycznie wolny... - nieco dłuższy wypad na rowerku... Walka z rozkopanymi drogami zasiała w mym umyśle spory niepokój co do możliwości realizacji owego wypadu, ale... po dłuższych korowodach, udało się :)
Pogoda dziś nieco zmienna, ale mnie się udało trafić na dobrą (wmordewindu nie liczę ;P)
Promienie prowadzą prosto do słońca ;) © alistar

Chmurki ładne przesuwały się po nieboskłonie
Chmury, chmury... © alistar

Plany opiewały na nieco dłuższą trasę, ale ze względu na dość późną porę zdecydowałam się sprawdzić jak się las miewa po mojej dłuższej w nim nieobecności ;) Kałuż miejscami było sporo ;)
W lesie miejscami dość mokro ;) © alistar

Ponieważ już zmierzch z lekka zaczynał zapadać, postanowiłam pojechać na początek do Jeziora Piasku.
Przy Jeziorze Piasku © alistar

Miejsce jest bardzo ciekawe, a młodym nasunęło się skojarzenie z niedawno widzianą Pustynią Błędowską...
Jezioro Piasku (1) © alistar

Jezioro Piasku (2) © alistar

Dwa łyki wody i... hajda pod górkę ;)
Po jakimś czasie widzę, że nie mam licznika... Strasznie przykro mi się zrobiło... Z nosem przy ziemi (na ile można jechać rowerem z nosem przy ziemi...), powolutku... zaczęłam wracać dokładnie tą trasą, którą do owego miejsca dojechałam... Nie ma... Nie ma... Nigdzie nie leży... Dojechałam do podjazdu (teraz zjazdu ;P), pokonanego po podziwianiu Jeziora Piasku, kiedy z dołu wyłoniła się rodzinka, której latorośl podjeżdżała na rowerku. Pani, widząc mój nietypowy sposób jazdy, spytała czy czegoś szukam. Z wielką nadzieją (o, ja naiwna! dlaczego i jakimże cudem ktoś miałby znaleźć mój licznik?!?) odpowiedziałam, że licznika... na co pan sięgnął do kieszeni, i z chusteczki wyjął mój licznik! Powstrzymałam się od ściskania owych ludzi, ale gorąco i serdecznie dziękowałam ;) I dziękuję tym Państwu raz jeszcze! :)
Właściwie to do tej pory nie pojmuję jak to możliwe... ale dziś dzień dziwny, więc może dlatego... ;)
Szarówka już się robiła
Leśne ścieżki © alistar

po lesie pałętały się istoty na quadach i motorach... zaczęłam więc jechać w kierunku domu. No, może niezupełnie najkrótszą drogą ;P
Słońce zachodziło w kolejny niesamowity sposób ;)
Zachód słońca © alistar

...niestety, zdjęcie zupełnie nie oddaje kolorów w jakie ubrało się niebo...



*
Przychodzi baba do lekarza, cała wręcz oblepiona muchami... lekarz się pyta: "Co panią sprowadza?" na co baba: "Zostałam zmuszona..." :P
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, Okołowieczornie ;), W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
43.40 km 5.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:33.93 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Zielona Gąsienica

naprawić błąd...

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 7

...w nawigacji; wczorajszy błąd...
Mogłam ruszyć na szlak. Pomysł był oczywisty (co nie znaczy, że nie wariacki ;P) - naprawić wczorajszy błąd nawigacyjny, znaczy przejechać trasą wczoraj zaplanowaną :D Ha! Ale zbliżała się 19, a to oznaczało, że powrót będzie po zmierzchu... ciemny las... O, nie! Trzeba po prostu zrobić pętelkę w drugą stronę :D
Od pomysłu do czynu drogi dalekiej nie było ;)
Jechało mi się dziś lepiej niż wczoraj (przynajmniej na początku :P)
Głuszyna została przebyta w świetle słońca :D
Po drodze jest tam bardzo ładna plebania
Ładna plebania © alistar

..i kościół - ładny a do tego usytuowany pomiędzy dwoma drogami jednokierunkowymi. Ciekawe rozwiązanie...
Kościół pomiędzy drogami jednokierunkowymi © alistar

Jest tez piękna drewniana dzwonnica
Drewniana dzwonnica © alistar

..No to jeszcze jedna fotka ;)
Kościół za drzewami © alistar

Jechało się nieźle :D Mini lasek, który wczoraj powodował skłonności do tachykardii, dziś był zbiorem ładnie wyglądających drzew ;P
Na asfalt w Daszewicach dziś też klęłam :P Na ten w Kamionkach i Borówcu, już mniej ;)
W Skrzynkach był trudny moment...
Kolejne rozstaje i... rozterki ;) © alistar

...ale wyszło mi, że muszę inną droga pojechać. I prawidłowo mi wyszło ;P
Trafiłam na przejazd pod Trasą Katowicką, skorzystałam i ujrzałam świat po drugiej stronie owej hałaśliwej wstęgi
Przejazd pod drogą ekspresową © alistar

Słońce już zaczynało zachodzić
Niebo płonie... © alistar

A droga przede mną lekko się pięła pod górę
Droga przede mną © alistar

Dużo pól dziś mijałam
Gąsienica i łany zbóż ;) © alistar

Ujrzałam też swój pędzący cień, więc stanęłam, żeby go sfotografować, ale skubany też stanął ;)
Bele siana i cienie © alistar

Potem były jeszcze kolejne rozstaje o rozterki, ale dziś wybierałam dobrze ;)
Na niebie działy się rzeczy piękne, a ja miałam z sobą tylko komórkę...
Słońce już coraz niżej... © alistar

Za to w pewnej chwili ujrzałam bocianią rodzinę :D
Boćki na gnieździe :) © alistar

Wyjeżdżając miałam pomysł, żeby sfotografować dziś te same miejsca, co wczoraj... Niestety, ponieważ jechałam w odwrotną stronę, to kiedy już dojechałam do uwiecznianych wczoraj miejsc, światła było tak mało, ze komórka nie poradziła sobie... :(
Ale pokonałam luźne kamienie (dziś z górki :P)
Kocie łby dały mi w kość... ja chcę amorek! ja go strasznie potrzebuję! ;P

Udało mi się :D
Veni, vidi, victi :D
I do tego V śr. 18,91 i to z ciągłym stawaniem w celach fotograficznych :D

Top 10 :D
Kategoria Okołowieczornie ;), W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
46.18 km 3.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:33.91 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Zielona Gąsienica

miała być pętelka z międzylądowaniem... ale czasoprzestrzeń mi się zagięła ;)

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · dodano: 01.08.2010 | Komentarze 6

Ponieważ minęło już trochę więcej niż ciut, wpisuję i umieszczam zdjęcia ;)

Plan był piękny - zrobić pętelkę (w połowie po trasie już znanej, a w drugiej po terenach nietkniętych oponami Gąsienicy), z małą przerwą mniej więcej w owej połowie; przerwa miała być u spotkanych niedawno (a wcześniej dawno nie widzianych) znajomych, z którymi urwał się kontakt.
Rodzina wyjechała zdobywać bunkry, a my z Gąsienicą ruszyłyśmy na podbój :)
Na początek (znaczy dość blisko domu ;) ) uroczy stawek
Stawek przydrożny © alistar

Lubię popatrzeć na ten staw :)
Jechało mi się z początku dość ciężko - w sumie nic dziwnego, przerwa była spora...
Na "asfaltówce - dojazdówce" ujrzałam w powietrzu unoszące się "cuś"
Lotniarze sobie w tle latają ;) © alistar

Lotniarze. Fajnie to wyglądało...
Fakt, że rzeczywisty układ dróg tak nie do końca pokrywa się z mapą, niby jest mi znany, ale i tak po raz kolejny się zdziwiłam ;P
Napotkałam jednak "języki" w postaci tabunu małolatek, i owe małolatki, wśród chichotów, wskazały mi drogę.
Mostek, który miał być, był :)
Były też ładne widoki :)
Pyrlandia nie jest płaska! © alistar

A potem zaczęły się kocie łby...
Po kocich łbach... © alistar

Jak się okazało, to jeszcze nie był szczyt możliwości owej drogi... zaserwowała mi dużą ilość luźnych kamieni... na podjeździe... Podjechałam! A co!
A później zrobiło się szutrowo - piaszczyście...
Samochód przejechał... © alistar

I jak wynika z praw Murphy'ego, zawsze akurat wtedy musi przejechać obok rowerzysty samochód ;)
Krajobraz zmieniał się, wraz z przyrostem ilości kilometrów na liczniku
Krajobraz rolno - przemysłowy ;) © alistar

Ładnie to wyglądało :)
Gąsienica i polne rośliny ;) © alistar

Jako, że sierpień mamy, to i sierp, znaczy kombajn, ujrzałam ;)
Kombajn w akcji © alistar

Wyprawa była z cyklu "ciekawe czy też uda mi się przejechać trasę tak, jak zaplanowałam?" ;P
Tutaj wydawało mi się, że wybrałam właściwą drogę
Wydawało mi się, że dobrą drogę wybrałam... © alistar

Droga była przyjemna.
Wszystko wskazywało na to, że tak właśnie powinnam jechać... Jednakże kiedy wyjechałam na główniejszą drogę, ogarnęły mnie wątpliwości... Podjechałam kawałek i z tablicy na budynku szkolnym dowiedziałam się gdzie jestem... Hmmm... z tego, co pamiętałam z mapy, to akurat w druga stronę pojechać powinnam... więc pojechałam.
A potem czasoprzestrzeń mi się zagięła... najpierw znalazłam się z powrotem w Dachowej (w której to skręcałam w ową polna drogę), a następnie w Robakowie (w którym byłam jeszcze wcześniej)... I do tego nie jechałam jeszcze tą drogą... Nic z tego nie rozumiejąc jechałam przed siebie, jako że o tym, co jest za mną miałam już pojęcie (a nie byłoby wskazane się cofać, jako że nie dojechałabym raczej do zaplanowanego celu :P)...
Jakiś dziwny mi się rower zrobił ;) © alistar

Wyjechałam w Gądkach... przy kładce nad Trasą Katowicką... Taaa... no fajnie, wiem gdzie jestem, ale nie wiem jak do celu (znaczy do Borówca) dotrzeć... Wjechałam na kładkę, sfociłam ją...
Kładka pieszo - rowerowa :D © alistar

A potem przejeżdżający rowerzysta uradował mnie niezmiernie twierdzeniem, iż tędy właśnie do Borówca dojadę :)
No to pojechałam :D
I nawet cudem jakowymś trafiłam do znajomych :D
Obejrzałam roślinki
Kwitnąca kana © alistar

A później była "regeneracja" - czekolada, batoniki musli, woda z cytryną, jabłka... Pogadaliśmy, pośmialiśmy się... Oj, nie chciało mi się wyjeżdżać...
Ale pora była późna, a ja musiałam dotrzeć do domu, więc ruszyłam. Mając zdecydowanie niepochlebną opinię o asfalcie... która to opinia w Daszewicach przeszła w lekkie obelgi :P
Nic to, najgorsze było dopiero przede mną... Głuszyna, asfaltówka przez las. Ciemny las. Zero ludzi (całe szczęście!) Lampka przy rowerze jest zdecydowanie sygnalizacyjna... Eh, co przeżyłam to moje... "tylko ten podjaździk, tylko tamten, tylko ten zakręt..."
Światła zabudowy powitałam z dziką ulgą... :)
I do domku, jak najszybciej :)
W czasie powrotu dawałam z siebie wszystko :)

Bosko było :D
Kategoria Okołowieczornie ;), W poszukiwaniu ścieżek


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy

na rowerze jeździ alistar . wykonanie bikestats.pl serwis rowerowy . grafika free css templates