Info

Więcej o mnie.






Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec1 - 1
- 2015, Maj3 - 5
- 2015, Kwiecień1 - 2
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień5 - 1
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj5 - 5
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec6 - 10
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń5 - 15
- 2013, Grudzień9 - 10
- 2013, Listopad11 - 34
- 2013, Październik11 - 9
- 2013, Wrzesień20 - 16
- 2013, Sierpień16 - 5
- 2013, Lipiec21 - 26
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj3 - 1
- 2013, Marzec4 - 12
- 2013, Luty3 - 20
- 2013, Styczeń5 - 36
- 2012, Grudzień2 - 11
- 2012, Listopad4 - 14
- 2012, Październik9 - 43
- 2012, Wrzesień5 - 10
- 2012, Sierpień4 - 9
- 2012, Lipiec19 - 75
- 2012, Czerwiec7 - 36
- 2012, Maj12 - 64
- 2012, Kwiecień4 - 20
- 2012, Marzec4 - 30
- 2012, Luty7 - 51
- 2012, Styczeń3 - 35
- 2011, Grudzień4 - 20
- 2011, Listopad7 - 47
- 2011, Październik8 - 34
- 2011, Wrzesień5 - 27
- 2011, Sierpień5 - 33
- 2011, Lipiec16 - 59
- 2011, Czerwiec21 - 81
- 2011, Maj20 - 97
- 2011, Kwiecień18 - 87
- 2011, Marzec17 - 95
- 2011, Luty3 - 24
- 2011, Styczeń5 - 38
- 2010, Grudzień9 - 51
- 2010, Listopad5 - 36
- 2010, Październik8 - 39
- 2010, Wrzesień7 - 41
- 2010, Sierpień7 - 33
- 2010, Lipiec19 - 69
- 2010, Czerwiec17 - 66
- 2010, Maj14 - 64
- 2010, Kwiecień15 - 97
- 2010, Marzec13 - 117
- 2010, Luty7 - 87
- 2010, Styczeń10 - 108
- 2009, Grudzień7 - 54
- 2009, Listopad14 - 13
- 2009, Październik25 - 8
- 2009, Wrzesień21 - 12
Wpisy archiwalne w kategorii
W poszukiwaniu ścieżek
Dystans całkowity: | 2304.82 km (w terenie 657.99 km; 28.55%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 48.73 km/h |
Liczba aktywności: | 89 |
Średnio na aktywność: | 25.90 km |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
7.00 km
7.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
cisza, spokój... :)
Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 0
Po ostrej burzy w nocy, kiedy pioruny waliły niepokojąco blisko, wiatr wył, a deszcz siekł niemiłosiernie niezbyt szczelne ściany, dzień wstał cichy i spokojny :) A nawet ślady słońca można było dojrzeć przy odrobinie dobrych chęci ;)Po doświadczeniach dnia poprzedniego, kiedy to jedliśmy kolację okutani w bluzy i kurtki, a Coda nawet swoją kolarską czapeczkę założył ;P jakoś nie przejawiałam chęci wystawienia zbyt szybko nosa na dwór. I błąd ;P Na dworze było o wiele cieplej niż pod dachem :D
I ładnie :)

Malwa przyścienna© alistar

Żródło wody :)© alistar

Malwy przyścienne ;)© alistar
Zjedliśmy śniadanko i wskoczyliśmy na rumaki, które rżały już lekko zniecierpliwione. No dobrze, fantazja mnie nieco poniosła ;)
Postanowiliśmy przejechać się, coby trochę okolicę obejrzeć :)

Las i jego niezwykle gęste poszycie© alistar
Po drodze podziwialiśmy martwą naturę...

Taki sobie mały kamyczek... ;)© alistar
...jak również żywą...

Kamień i jego "mieszkańcy"© alistar
...a nawet ruszającą się ;)

Przydrożny żuczek© alistar
Jechaliśmy napawając się ciszą...

Spokój i cisza...© alistar
...kontemplując piękno...

Coda kontempluje ;)© alistar
...a chwilami nie jechaliśmy ;)

Rozległe pola i odpoczywające rowery ;)© alistar
Na kolejnej z dróg...

Coda na polnej drodze© alistar
...swawoliły motylki...

Motylek pozuje :)© alistar
...a niektóre nawet siadały na naszych rzeczach :)

I jeszcze jeden motylek :)© alistar
Piękno było wszechobecne :)

Krajobraz z porostami :)© alistar

Skolonizowane drzewo ;)© alistar

Pień drzewa z porostami© alistar
Po drodze trafiła się ambona myśliwska, to trzeba było ją zdobyć ;P

Ambona zdobyta ;)© alistar
Statek Wikingów też nieodparcie kusił ;)

Ląd za burtą ;)© alistar

Zmienne koleje losu żeglarza - cz. 1. ;)© alistar

Zmienne koleje losu żeglarza - cz. 2. ;)© alistar
A po powrocie...

Motylek na kłodzie© alistar
I w samą porę powrót nastąpił, jako że kolejne liczne krople deszczu zapragnęły znaleźć się na ziemi ;P
A potem był obiad :D
Minęły 2 tygodnie od tej wycieczki, a ja nadal nie wiem czy po tych kocich łbach należało zjeżdżać szybko czy powoli ;P
I nawet dwukrotny przejazd tamtą trasą nie rozwiał moich wątpliwości ;P
Kategoria codowane ;), W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Wariackie pomysły - cz.3 c.d.
Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 2
Rzeczka (przyjęliśmy przez aklamację tę nazwę ;P) była opanowana przez niebieskie ważki :)
ważka niebieska okołomostowa :p© sosa

ważka niebieska© sosa
Paparazzi też zostali schwytani w sidła obiektywu ;)

Sosa nad rzeczką nie do końca wiadomo jaką ;P© sosa
Pojechaliśmy dalej. Przed siebie. W ogólnie przyjętym kierunku. Znaczy, "w poszukiwaniu ścieżek" ;)
No i z lekka zabłądziliśmy ;P
Wszystkiemu winne były oczywiście krzaczory i inne zielsko ;P

Rycerz Sosa walczy z dzikimi krzaczorami ;)© sosa
Nowoczesna technologia pomogła nam stwierdzić "gdzie też my jesteśmy" oraz "w którą stronę się skierować". Coby dotrzeć do Podkowy Leśnej. Jako że tamtejsze ścieżki są niezwykle nęcące :D
Gonił nas głęboki, basowy wręcz pomruk...Sosa twierdził, że samolot... Owszem, ten też się dołożył do owego basowego dźwięku ale główny winowajca był inny, o czym przekonaliśmy się bardzo szybko ;P

Alistar pod płaszczem drzewnym© sosa
Założenie kurtek pomogło na trochę, "płaszcz drzewny" również... a potem to już nam było wszystko jedno :D

strumienie z niebios atakują Chmurke© sosa
Humory były wyśmienite :D

Chmurka w deszczu ;)© alistar
Nie wiedziałam, że głębokie, zalewające nogi do pół łydki kałuże, mogą być tak ciepłe :D
Po dotarciu do domu wyglądaliśmy jak niewyżęte mopy ;P
Ciuchy poszły do pralki, rowery pod myjkę, a buty schły jeszcze przez dwa dni ;)
Podkowa nam się odwlokła lecz nie uciekła ;)
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek, Grześki w czekoladzie ;)
Dane wyjazdu:
36.80 km
15.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Wariackie pomysły - cz. 3.
Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 06.07.2011 | Komentarze 2
Miałam zobaczyć rzeczkę. Taki był plan :)Nazwa owej rzeczki (całkiem możliwe zresztą, że jest ona kanałem ;P) jest nie do końca ustalona, ale czy to takie istotne... ;)
Sporo zabawek dla dużych chłopców pojawiło się w okolicy... ;)

Inna duża piaskownica ;)© sosa
Jechało się przyjemnie :) Zwłaszcza wtedy, kiedy nie dokuczał pył wzniecany kołami owych dużych zabawek, kiedy zbyt blisko przejeżdżały ;P
Na rozstaju dróg stoi sobie kapliczka... Ławeczki obok niej... Cień przyjemny, zwłaszcza w upalny dzień...

Kapliczka koło Rokitna© sosa
Nad rzeczkę trafiliśmy bez problemu ;)

Rzeczka o nieustalonej do końca nazwie ;P© sosa
A potem pojawili się jacyś paparazzi i rozpoczęli szaleństwo fotograficzne ;)

Glony w niezidentyfikowanej do konca rzeczce ;)© sosa

A taki widok mają trolle mostowe© sosa

mroczny wyzdjęciacz rzeczny - Alistar© sosa
Nawet Snickersa nie było można spokojnie zjeść... ok, wylizać... Ale czy to moja wina, że słońce prażyło jakby burza miała się rozpętać (a było wywoływać?! ;P), a Sosa, który swojego położył obok lodowatej Pepsi o moim nie pomyślał ;P

pożeracz-wylizywacz Alistar© sosa
Ciąg dalszy nastąpi, jako że był to dopiero początek przygód tego dnia...
Dane wyjazdu:
19.02 km
5.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Łęgi Dębińskie :)
Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 7
Wychodziło mi, że zero roweru w ten weekend...Sobota była "na wariackich papierach", a na niedzielę zapowiedziała się teściowa, po czym planowany był wielkorodzinny (:P) najazd na ulubione wujostwo. Moja propozycja, że na owo spotkanie z wujostwem dojadę rowerem, spotkała się z głęboką dezaprobatą :P
Jednakże w wyniku rzeczowej, nacechowanej spokojem dyskusji, zapadła decyzja o zapakowaniu Chmurki do Kaszalota, cobym mogła wrócić do domu na siodełku ;P
Droga okazała się prosta (poza jednym idiotycznym momentem zwątpienia i jeszcze idiotyczniejszymi myślami, które wtedy elektryzowały moje zwoje mózgowe ;P). I o wiele za krótka... W związku z czym troszeczkę, ociupinkę, tyci, tyci pojeździłam po Łęgach Dębińskich :D
A teraz będzie pół kopy zdjęć - jako że Łęgi Dębińskie urzekły mnie :D
I jestem ciężko rowerowo zakochana ;P

Łęgi Dębińskie - 1© alistar

Łęgi Dębińskie - 2© alistar

Łęgi Dębińskie - 3© alistar

Łęgi Dębińskie - 4© alistar

Łęgi Dębińskie - 5© alistar

Łęgi Dębińskie - 6© alistar

Łęgi Dębińskie - 7© alistar

Łęgi Dębińskie - 8© alistar

Łęgi Dębińskie - 9© alistar

Łęgi Dębińskie - 10© alistar

Łęgi Dębińskie - 11© alistar

Łęgi Dębińskie - 12© alistar

Łęgi Dębińskie - 13© alistar

Łęgi Dębińskie - 14© alistar

Wiadukt na Starołęce© alistar

W dole Warta...© alistar
Koniec ;)
Dane wyjazdu:
25.10 km
5.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
od Hanki
Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 05.06.2011 | Komentarze 3
Ranek wstał śliczny :)Po nocnych Polek rozmowach byłam podejrzanie rześka i wstałam jakimś upiornym świtem :D
Zjadłam śniadanie, wzięłam książki i zagnieździłam się przyjemnie na fotelu, a potem na łóżeczku. Aż w pewnej chwili... obudziły mnie z drzemki oznaki budzenia się - do nowego wspaniałego dnia (:P) - Hanki. Ha! Literatura mnie uśpiła ;)
Nastąpił ciąg dalszy mojego rozbestwienia, znaczy rozpieszczania mnie :D
A co do powrotu... Coraz bardziej czułam, że nie przejadę w kolejny dzień następnych 80 km... Zwłaszcza w upale, który gęstniał z każdą półgodziną...
Zadzwoniłam do męża z propozycją nie do odrzucenia: zabierze narybek, i przyjadą nad Jezioro Strykowskie, ja też tam dojadę, a potem wrócę z nimi autem :D Pomysł zyskał aprobatę.
A potem Hanka Stwierdziła, że pojedzie ze mną do Dakow (Dakowów??) Mokrych, i stamtąd każda pojedzie w swoją stronę - znaczy ja nad to jezioro, a ona z powrotem do domu. I tak zrobiłyśmy :)
Wiatr zaczął sobie pozwalać... A my jechałyśmy przed siebie. Podziwiając widoki.

Ładny dom gdzieś po drodze© alistar

Bociek upolowany ;)© alistar

Hotel "Remes" w Opalenicy© alistar

Nietypowa fontanna przed hotelem© alistar
W Dakowach Mokrych, po obejrzeniu z zewnątrz Dakowskiego Dworu (był zakaz fotografowania, który uszanowałyśmy :P), pożegnałyśmy się... :(
Nic to, następnym razem też pojadę albo rowerem, albo z rowerem :)
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
82.60 km
4.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:36.17 km/h
Temperatura:31.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Do Hanki
Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 5
Opia i zdjęcia po powrocie Alistar.p.o. Coda
Powróciłam, odżyłam, uzupełniam ;)
Niedawno przyszedł mi do głowy wariacki pomysł wybrania się do Hanki rowerem... Do Opalenicy... Z obliczeń wyszło coś koło 70 km.
Wyjazd był już odkładany "z przyczyn obiektywnych", a teraz, coś koło czwartku dopadł mnie reisefieber :P Czyste kretyństwo! Przecież przejechałam podobnej długości trasę już dwukrotnie, więc powinnam dać radę :P
Nie wzięłam pod uwagę "czynnika atmosferycznego"... Upał w cieniu przekroczył 30 stopni, a przy asfalcie było ponad 50...

Las za Wiórkiem - pierwszy popas© alistar
Zmykałam z lasu szybko, bo meszki chciały mnie wyssać, a nogę miałam spuchniętą jeszcze od poprzedniego dnia...
Upał nie przymnażał sił.
W okolicach Mosiny moje morale uratowała "ścieżka rowerowa" czyli polny najpierw singletrack, a potem doubletrack ;)

"Ścieżka rowerowa" koło Mosiny© alistar
Gdzieś na zakręcie poczułam nagle silny zapach... lipy! Kwitła lipa! Zwariowała... Przecież to dopiero początek czerwca!
Zwiedziłam otoczenie zamku w Będlewie

Zamek w Będlewie© alistar

Pałac w Będlewie - stróżówka© alistar

Pałac w Będlewie - podjazd© alistar

Pałacowy taras© alistar

Pałacowe oczko wodne© alistar

Otoczenie zamku© alistar
Dostrzegłam na swej trasie kolejny zamek - było to w okolicy Strykowa, aczkolwiek dokładnej lokalizacji nie pamiętam.

Zamek na trasie© alistar
W zamku trwały przygotowania do wesela. A wiejska droga do budowli prowadząca była okupowana przez małolaty zaopatrzone w sznurki z kolorowymi szmatkami :)
Chciałam ochłodzić stopy w jeziorze na tyłach zamku

Rowery dwa ;)© alistar
jednak zostałam przegoniona! Okazało się, że to teren prywatny... Faktycznie, tabliczka była, ale nie na bramie, tylko dalej, i nieco mała :P
Z braku jeziora, polałam sobie twarz i głowę wodą, i dało się jeszcze jechać...
Kończące się (z mojej perspektywy :P) J. Strykowskie, sprawiło mi niespodziankę - uszy zarejestrowały charakterystyczny hałas a moim oczom ukazała się plaża :D
Odparowałam nieco i pokrzepiona nadzieją, że może jednak dojadę, ruszyłam w dalszą drogę :)
Był jeszcze popas przed sklepem wymuszony koniecznością uzupełnienia płynów...
A potem...

Dotarłam! :)© alistar
Musiałam się tylko jeszcze przebić przez plątaninę uliczek :P
Zostałam napojona, przede mną wylądował talerz z apetyczną zawartością... :D
Prysznic... :D
A potem Hanka stwierdziła, że to jest absolutnie nieprzyzwoite, bo powinny tu, przed nią, leżeć zwłoki a siedzi (siedzi! po tylu kilometrach!) jej kumpela, po której nie widać zmęczenia :D
W związku z powyższym wyciągnęłam nas na wieczorny spacer :D
Księżyc, na tle kolorowego nieba, pasł oczy... :)
Potem była jeszcze w wieczorny ciepełku ławeczka i pogaduchy... :)
Przed 1 poszłyśmy spać :P
Kategoria hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
62.69 km
7.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:32.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
zamiast króciutkiego wypadu z młodymi...
Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 5
...który był na ten dzień zaplanowany. Narybek jednak wybrał pobyt z ciocią... ;)Rodzice więc dosiedli swych rumaków i pognali przed siebie :)

Od szybkiej jazdy obraz się rozmywa... ;)© alistar
W lesie był mały popas, chwila odpoczynku...

Chwila odpoczynku w lesie...© alistar
Nie ma to jak zimą... Człek jedzie sobie rowerkiem, i jak spotka innego takiego wariata, to święto lasu... ;P

Spotykaliśmy rowerzystów dużych...© alistar

...oraz małych :)© alistar
Dotarliśmy do Rogalina. Całkowicie zignorowaliśmy tamtejszy pałac i jego otoczenie ;P
Uwagę skupiliśmy na tej oto budowli:

Kościół św. Marcela© alistar
...oraz szczegółach...

Drzwi kościoła- detal© alistar
...tudzież otoczeniu ;)

Drewniana dzwonnica przy kościółku© alistar

Piękna sosna na dziedzińcu© alistar
Ktoś focił, ktoś prowadził rowery ;)

Coda z dwoma rowerami :)© alistar
Ponieważ w Grenadzie zaraza, znaczy w domu przyjaciół choroba się panoszyła, zamiast opijać się herbatką, pojechaliśmy dalej...

Zboże niemal po horyzont...© alistar

Samotność w tłumie... ;)© alistar
Nawierzchnia, po której toczyły się koła naszych rumaków, doprawdy różna bywała...

Wypasiony asfalt ;P© alistar
Zachwyt budziły drogi, na których królowała cisza :)

Kolejna piękna droga :)© alistar

Jeszcze jedna piękna droga :)© alistar
Wróciliśmy wreszcie do domu, bo jakoś tak późno zaczęło się robić ;)
Kategoria codowane ;), W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
21.35 km
12.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:32.40 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
do "żelaznego", po pączki oraz niespodziewany teren... ;)
Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 29.05.2011 | Komentarze 5
Do południa był festyn szkolny. Mnóstwo atrakcji, w których należało wziąć udział! Starałam się dobrze wywiązać z obowiązków osoby towarzyszącej ;)Jednakże, po zaliczeniu różnorodnych atrakcji, młodzi skusili się na zaproponowaną przed wyprawą na festyn, wycieczkę do "żelaznego" połączoną z nabyciem pączków :D (Pączki tradycyjnie w cukierni ;P)
Aliści młodzi mają rodziców jakich mają, w związku z tym, po posileniu się słodkim (na miejscu :P), zostali przeciągnięci po okolicznym terenie :D

Szczypiorkowe pole... ;)© alistar

Postój na polnej drodze© alistar

Peleton się nieco rozciągnął ;)© alistar
I wszyscy byli zadowoleni :D
Kategoria codowane ;), Rodzinnie, Sklep i takie tam ;), W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
68.76 km
2.50 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:32.12 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
n x P
Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 11
Peany.Pienia.
Podziękowania.
Potem pojechałam.
Mąż obudził mnie (tuż przed 8) tekstem: "Ja ci wcale nie mówię, że masz wstać, ale jest piękna pogoda, taka na "setkę"... ja nie pojadę, ale jak chcesz, to wsiadaj na rower i jedź przed siebie..."
O, rany!
Zdeklarował się też zrobić zakupy, dopilnować lekcji córki i zadbać, coby synek dostał leki.
Czyż mogłam nie przyjąć tej propozycji???!!! :D
"Przed siebie", czyli przez Rogalinek i Rogalin - fragmentem Pierścienia wokół Poznania - do Kórnika. A potem się zobaczy... ;)
Za Wiórkiem ujrzałam miły widok :)

Zrowerowana rodzinka :)© alistar
Pani z dwójką dzieci skręciła na leśny parking, gdzie było już dwoje innych rowerzystów :)
A ja zatrzymałam się kawałek dalej, bo... las wydał mi się taki piękny ;P
Niestety, wszędzie widać zniszczenia, jakich dokonał przymrozek...

Krajobraz po przymrozkach...© alistar
Trasa przebiegała planowo ;)

Krzyż na skrzyżowaniu dróg© alistar
Ale zdarzały się niespodzianki... ;)

Niespodzianka! Ścieżka rowerowa!© alistar
Zachwyciła mnie ta ścieżka za Rogalinem - równa, asfaltowa... :) Tylko za szybko się skończyła ;)
Za to pojawił się bociek na gnieździe :)

Bociek na gnieździe :)© alistar
Nie chciał pozować, prawie się ukrywał... więc pojechałam dalej ;)
W głębi przydrożnego parku był obiekt, który - pomimo formy - nie wyglądał na domek kempingowy...

Kościół filialny w Radzewicach© alistar
Okazał się być kościołem.
Dobrze, że miałam z sobą mapę... Przeżyłam dzięki niej tylko chwile wahania a nie błądzenie ;P
Drogi były różne - od mocno użytkowanych przez auta, do niemal bezludnych, znaczy bezpojazdowych ;)

Spokojna droga...© alistar
Udało mi się dotrzeć do Bnina, a stamtąd do Kórnika. Szybki telefon do przyjaciela (a dokładniej przyjaciółki ;P) i usłyszałam, że jestem zaproszona na herbatę :D
Zwiedziłam wreszcie ścieżkę pieszo-rowerową nad Jeziorem Kórnickim :)

Zjazd na ścieżkę pieszo-rowerową© alistar

Fragment scieżki© alistar

Widok ze ścieżki na Jezioro Kórnickie© alistar

Jezioro Kórnickie© alistar
A potem... Pizza była pyszna! Okazałam się wielkoduszna, pomagając zniszczyć jakieś straszliwe ilości ciasta obłożonego różnościami... ;)
Herbatka też była pyszna :)
A tapczan wygodny... :)
Miło się gawędziło, ale w końcu czas było się zbierać, coby do domu dotrzeć...
W Pierzchnie zatrzymało mnie... kumkanie żab!

Bajorko z żabami ;)© alistar
Niestety, na mój widok zwierzątka zrobiły "chlup w wodę" i tyle je widziałam...

Żaby uciekły...© alistar
Ale rechotały nadal :)
W Runowie ujrzałam coś, co wyglądało z daleka jak jezioro... ;)

Prawie jak jezioro ;)© alistar

Włóknina na polach© alistar
W Robakowie zastanawiałam się którędy dalej... ale wybrałam (jak sądzę - rozsądnie) najkrótszą droga do domu...
Nie było "setki". Potrzebuję na nią towarzystwa...
Padł rekord :D ponad 68 km :D
średnia 16,91
Kategoria hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
22.22 km
12.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
wiatrodzień ;P
Wtorek, 3 maja 2011 · dodano: 03.05.2011 | Komentarze 7
Maj! Kurdeżżżżż... Nie dość, że tylko 4 stopnie (!) to jeszcze wiatr jakieś carskie koneksje sobie przypomniał ;PCoda wymyślił las w okolicach Tulca. I zdeklarował się potowarzyszyć. I to pomimo tego, że jakąś upiorną nocą (ponoć koło 4. to było ;P) wyjechał na swoją ulubioną pętelkę.
I chwała oraz dzięki mu za to! Bo inaczej zawróciłabym już na K2... :P Serducho dziś ciężki dzień miało. Nogi też były bliżej swych dolnych niż górnych możliwości...
Chwała i dzięki również dziadkom, bo zajęli się wnukami :)
Las piękny... :)
Zielono, spokojnie, cicho... :)
No i w lesie nie wiało :D
Obiecane zdjęcia ;)

W lesie pięknie zielono :)© alistar

Polna droga z brzozą© alistar

Droga z kępą drzew w tle© alistar

To nie krater, to koleiny... ;)© alistar

Trawiasta dróżka© alistar

Krajobraz z łąką© alistar

Widac, że trochę wiało... ;)© alistar

Wiosenna zieleń :)© alistar

Lekki podjazd...© alistar

I kolejny podjaździk...© alistar

...i jeszcze jeden... :)© alistar

Szarak ukrywający się w trawie© alistar
Kategoria codowane ;), W poszukiwaniu ścieżek