Info
Ten blog rowerowy prowadzi alistar z prastarego grodu Poznań. Mam przejechane, od 13 września 2009r, 8118.35 kilometrów w tym 1326.18 w terenie.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec1 - 1
- 2015, Maj3 - 5
- 2015, Kwiecień1 - 2
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień5 - 1
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj5 - 5
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec6 - 10
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń5 - 15
- 2013, Grudzień9 - 10
- 2013, Listopad11 - 34
- 2013, Październik11 - 9
- 2013, Wrzesień20 - 16
- 2013, Sierpień16 - 5
- 2013, Lipiec21 - 26
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj3 - 1
- 2013, Marzec4 - 12
- 2013, Luty3 - 20
- 2013, Styczeń5 - 36
- 2012, Grudzień2 - 11
- 2012, Listopad4 - 14
- 2012, Październik9 - 43
- 2012, Wrzesień5 - 10
- 2012, Sierpień4 - 9
- 2012, Lipiec19 - 75
- 2012, Czerwiec7 - 36
- 2012, Maj12 - 64
- 2012, Kwiecień4 - 20
- 2012, Marzec4 - 30
- 2012, Luty7 - 51
- 2012, Styczeń3 - 35
- 2011, Grudzień4 - 20
- 2011, Listopad7 - 47
- 2011, Październik8 - 34
- 2011, Wrzesień5 - 27
- 2011, Sierpień5 - 33
- 2011, Lipiec16 - 59
- 2011, Czerwiec21 - 81
- 2011, Maj20 - 97
- 2011, Kwiecień18 - 87
- 2011, Marzec17 - 95
- 2011, Luty3 - 24
- 2011, Styczeń5 - 38
- 2010, Grudzień9 - 51
- 2010, Listopad5 - 36
- 2010, Październik8 - 39
- 2010, Wrzesień7 - 41
- 2010, Sierpień7 - 33
- 2010, Lipiec19 - 69
- 2010, Czerwiec17 - 66
- 2010, Maj14 - 64
- 2010, Kwiecień15 - 97
- 2010, Marzec13 - 117
- 2010, Luty7 - 87
- 2010, Styczeń10 - 108
- 2009, Grudzień7 - 54
- 2009, Listopad14 - 13
- 2009, Październik25 - 8
- 2009, Wrzesień21 - 12
Wpisy archiwalne w kategorii
W poszukiwaniu ścieżek
Dystans całkowity: | 2304.82 km (w terenie 657.99 km; 28.55%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 48.73 km/h |
Liczba aktywności: | 89 |
Średnio na aktywność: | 25.90 km |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
15.31 km
14.50 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
...w pierwszą lepszą ścieżkę...
Środa, 2 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 6
Rodzina udała się na zwiedzanie MRU, a ja... teoretycznie miałam ( z braku mapy) powtórzyć zeszłoroczną krótką wycieczkę, jednakże nie byłabym sobą, gdybym nie odbiła w pierwszą ścieżkę, jaka się pojawiła ;PSłoneczko świeciło, wietrzyk wiał, świat wydawał się lipcowo wakacyjny, duch zaczął odczuwać, że żyje... mogłabym jechać długo, długo...
Musiałam wracać do psa, zamkniętego samotnie w domu...
Wystarczy odrobina gleby...© alistar
Kościół w Goraju - ściana frontowa© alistar
Kościół w Goraju - drzwi od zakrystii© alistar
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
19.25 km
7.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-15.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
a taka tam przejażdżka ;)
Niedziela, 5 lutego 2012 · dodano: 06.02.2012 | Komentarze 6
Młodzi zostali spacyfikowani i unieszkodliwieni przy pomocy tv i kompa ;)A starzy, z nudów chyba, wybrali się na przejażdżkę ;P
Słoneczko piękne, świat niemal zalany promieniami słońca...
Wypróbowaliśmy nową drogę :D
Aparat był zbyt wolny a Coda za szybki ;)© alistar
Lubimy nierówne drogi ;P
Tak po prostu radość z jazdy :)© alistar
Celem został wybrany "mój" las. Właściwie to ja w nim ponad pół roku nie byłam... jeśli nie dłużej...
To hajda!
"Zjazdówka" do lasu nie spotkała się z moją aprobatą, acz na oczy jej nawet nie ujrzałam. Ot, taki pański kaprys ;P
Poprowadziłam Codę inną drogą, jak się okazało, nie znaną mu. Ha! Nie ma to jak poznawać nowe ścieżki :)
Na 1. danie był podjazd. Nigdy wcześniej go nie pokonałam. Kiedyś dojechałam do 1/4 jego wysokości. I to był dotychczasowy rekord.
Tym razem to nie on mnie pokonał, ale ja jego zdobyłam :D
Pierwszy raz pokonałam ten podjazd :D Tutaj widoczna tylko jego mała część...© alistar
Drugim daniem była jazda na azymut. Do Głuszynki.
Ścieżki leciutko oprószone śniegiem. Zero rowerzystów...
Cisza, spokój... :)
Głuszynka miała być deserem.
Aliści zaczęły się hopki. Najpierw nie mogłam zlokalizować łąki zapamiętanej z wcześniejszych wypraw. Następnie droga, do której dotarliśmy okazała się zryta ciężkim sprzętem. I w ogóle zbyt dużo dachów i innych oznak budowli w okolicy było widać... Co jest?!?!
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać...
Tam, gdzie jeszcze zeszłego lata była urocza ścieżka:
Dróżką w kolorach jesieni...© alistar
Wyglądają jak oszronione...© alistar
obecnie jest teren budowy...
Tutaj był las... A po prawej widać resztki Jeziora Piasku...© alistar
Tak wyglądało Jezioro Piasku:
Jezioro Piasku ;)© alistar
Jezioro Piasku, tyle że pod śniegową pierzynką© alistar
...a tak wygląda obecnie:
Resztki Jeziora Piasku...© alistar
Chciało mi się płakać...
Trzeba znaleźć inne dojście do Głuszynki...
I pokazać młodym, póki jeszcze coś takiego istnieje...
Na koniec obrazek w kolorze nadziei. Wbrew smutkowi.
Zieleń zimowa...© alistar
Coda coś przebąkiwał, że jak w takim tempie będę biła kolejne rekordy, to nawet do końca lutego nie starczy... Chodziło mu może o jazdę w temp. -15? :D
Dane wyjazdu:
16.14 km
4.80 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
kolejowe klimaty
Środa, 30 listopada 2011 · dodano: 04.12.2011 | Komentarze 5
Było to tak, jakem rzekła napotkanemu listonoszowi naszemu wiejskiemu: "Albo będę jeździć rowerem, albo do rehabilitantki".Wolę wersję dwóch kółek ;)
Skwantowałam troszkę czasu i pognałam co koń... co Chmurka wyskoczy ;)
Chciałam się choć po okolicy przejechać... Aliści kiedym dojechała w tereny bardziej chaszczowe, naszły mię myśli niepokojąco niesforne ;)
Wylądowałam w miejscach jeszcze bardziej chaszczowych ;)
I do tego do tej pory nie eksplorowanych!
Najpierw był...
Tylko lokomotywy brak© alistar
Następnie miła dróżka; niestety nie tylko miłośnicy przyrody z niej korzystają...
Gdyby nie te śmieci...© alistar
A tę poniżej muszę dopiero poznać :)
Dróżka na razie nieznana...© alistar
Na takim rozdrożu można nie być pewnym swoich zamiarów ;)
Skrzyżowanie polnych dróg© alistar
Pomimo że pora była okołopołudniowa, słoneczko dość niską pozycję na niebie zajmowało ;)
Jesienne długie cienie...© alistar
Tutaj po raz kolejny podrapałam się po... kasku ;)
Kolejne skrzyżowanie polnych dróg© alistar
Jechać, ciągle jechać w stronę słońca... ;)
Prawie pod słońce...© alistar
Elektrowóz sam w dolinie ;P
Nieznośna lekkość bytu ;)© alistar
Elektrowóz bierze wagon, wagon bierze... ;)
Tym razem cały skład; towarowy© alistar
Trzy razy minęłam się z "koniarzami". Dwie z nowo poznanych ścieżek im zawdzięczam :) W sumie to chciałam, kiedy mijaliśmy się po raz trzeci, zagadać, ale ta chorobliwa nieśmiałość... ;P
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
12.34 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
brak sił; i tyle...
Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 06.11.2011 | Komentarze 4
I dlatego zamiast jakiejś przejażdżki, tylko wyprawa po zakupy. W towarzystwie Cody :)I radość, że choć w ten sposób udało się Chmurki dosiąść :)
Jesienny kwiatek :)
Kwiat zimowita jesiennego© alistar
Kategoria codowane ;), W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
39.16 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:36.86 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
prawie, prawie...
Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 30.10.2011 | Komentarze 4
Mojej rodzinie odbiło dziś na punkcie wiatraków. I to konkretnie tych w Dziekanowicach. W Muzeum Etnograficznym.Internet powiedział, że Muzeum dziś czynne.
Ustalono w wyniku pokojowych pertraktacji co następuje: mąż z dziećmi jadą autem do Dziekanowic, ja docieram tam rowerem, a potem tylko dzieci nie zmieniają środka lokomocji ;)
Ha! Prawie się udało ;P
Znaczy tak:
droga ładna, jesienna była... o, taka:
Jesienna droga© alistar
Jechało się miło, bo wiaterek głównie w plecki powiewał :)
Roboty drogowe były tylko w jednym miejscu i nie nazbyt uciążliwe ;)
Spotkałam po drodze troje rowerzystów, z którymi się nawzajem pozdrowiliśmy :)
Spotkałam też swoją rodzinę :D
Spotkanie w drodze ;)© alistar
Zmieniliśmy nieco trasę. Jako że nie tylko ja wybrałam boczne drogi :)
A później dostałam telefon, żeby w Kostrzynie będąc zadzwonić, bo coś tam, coś tam ;P
I w owym Kostrzynie, na rynku, usłyszałam, że droga rozkopana, że przejechać się nie da, że kombinować trzeba... a moja rodzina z lekka pobłądziła... ;P
Zawróciłam Chmurkę w kierunku domu ;P
Aliści wiatru na klatę nie miałam chęci przyjmować ;P
Zawróciłam więc powtórnie Chmurkę ;)
I zmierzyłam się z wzniesieniami w okolicach Kociołkowej Górki ;P
I nie było bardzo źle ;)
A w Pobiedziskach zatrzymało mnie machanie z auta na poboczu ;) Wypatrzono mnie głównie dzięki, niezwykle intensywnej w swej jaskrawości, kamizelce ;)
Jeden rower wypełzł z auta (a drugi tam wpełzł), Coda opatrzył swój rower tudzież swoją osobę i ruszyliśmy w mrok ;)
Wszystkim udało się dotrzeć do domu, choć nie bez przygód ;)
średnia 17,78 całkiem nieźle ;P
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek, Okołowieczornie ;)
Dane wyjazdu:
33.90 km
12.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:8.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
kolejny rowerowy incydent...
Niedziela, 16 października 2011 · dodano: 18.10.2011 | Komentarze 7
Od końca lipca prawie nie jeżdżę. Moje przejażdżki rowerowe od kilkunastu tygodni można traktować incydentalnie...Co gorsza, nie chce mi się...
Mąż dostał jasną informację, że jeśli zależy mu na przejażdżce ze mną, musi ją zorganizować a mnie po prostu powiedzieć, że jedziemy.
Udało się :)
Przejście przez nadprzestrzeń? ;)© alistar
Zmieniana podczas trwania wycieczki trasa wiodła różnej jakości drogami i ścieżkami, wśród pól...
Coda pomyka wśród pól© alistar
Alistar na zakręcie ;)© alistar
...lasami...
Las z perspektywy żuczka© alistar
A rowery w lesie... ;)© alistar
Podziwialiśmy piękno...
Słoneczne liście© alistar
dziwne zjawiska ;)
Energia słoneczna czy wybuchowa elektryczność? ;)© alistar
...albo samych siebie ;)
Zwierciadełko, powiedz przecie... ;)© alistar
Odkryliśmy nieznane dotychczas ścieżki...
Droga jak marzenie :)© alistar
Przełom Głuszynki© alistar
...a czasami trzeba było tak zwyczajnie zarządzić postój ;)
Przerwa techniczna© alistar
I bardzo dobrze, że udało się mnie wyciągnąć :)
Dane wyjazdu:
13.74 km
6.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
KORZOL ;)
Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 4
KORZOL... :DKosma dała nam wycisk... ;D
Znaczy, było wesoło, miło, głośno i w ogóle :D
Migrena wprawdzie odcięła mnie trochę od integrowania się... Ale
- pieczonki już potrafię zrobić :)
- jak to z gitarą elektryczną jest wiem ;)
- w ciężkim upale, ze słońcem wprost w szybę przednią, tudzież śliczne oczęta, z Pyrlandii na Śląsk dojadę ;)
- etc... :D
A w ogóle w takim towarzystwie to... czas trochę za szybko leci... ;)
W niedzielę poprosiłam Wikiego? Wika?, żeby potowarzyszył mi w krótkiej wycieczce po okolicy. Właściwie było to "w koło komina", znaczy główną szosę przekraczaliśmy raz w jedną stronę, to znów w drugą, ciągle nurkując w leśne ścieżki :)
A to pamiątka z owej... imprezy integracyjnej ;)
Dyplom dla stachanowca ;)© alistar
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
13.00 km
4.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dwie piękne aleje i bójka kaczek
Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 8
Pooglądałam sobie dzisiejszego ranka prognozy. I stwierdziłam, że jeżeli mają być Koszuty, to tylko dziś. Bo następne dni mają się deszczowe zrobić (coż za niebywała atrakcja... :P)Młodzi najpierw marudzili, że zmęczeni, że może nad jezioro, albo gdzie indziej blisko... Jednakże perspektywa ujrzenia dworku, który ich też urzekł, zwyciężyła ;) Poza tym to są rozsądni ludzie, i jak usłyszeli prognozy, to już po zjedzeniu 2. śniadania, i załadowaniu kanapek, napojów, leginsów, bluz, kurtek p-deszcz i... w sumie to nie do końca wiem co tam jeszcze było i częściowo nadal jest ;)
Kierunek... piekarnia :D
Jagodzianki już się skończyły, ale były jeszcze pyszne drożdżówki ze śliwkami :) (Po jagodzianki postaramy się dotrzeć jutro ciut wcześniej ;P)
Tak zaopatrzeni, ruszyliśmy na podbój Koszut ;)
Koszmarna była przeprawa przez okolice wiaduktu nad Trasą Katowicką... Masakrycznie wysokie krawężniki, sprawiające duży kłopot kołom 20"...
Chodnik tylko na wiadukcie (i to z niewłaściwej - z naszego punktu widzenia - strony...)...
No i dość ruchliwa droga...
Ale potem była śliczna asfaltówka wśród pól :)
A następnie jeszcze śliczniejsza aleja kasztanowa :)
Aleja kasztanowa - 1.© alistar
Aleja kasztanowa - 2.© alistar
Z widokiem na uroczą aleję brzozową :)
Kasztanowce niestety opanowane przez szrotówka "jakiegośtam", więc wyglądające jak w październiku, ale aleja szeroka, zachęcająca do jazdy lub spaceru... :) Ja tam jeszcze wrócę! :D
Kasztanowce się skończyły, zaczęły się niższe zarośla, droga się zwęziła... Moje przekonanie co do właściwego kierunku jazdy, zaczęło słabnąć...
No a potem nadjechał "maluch"... Tabliczka przed kierowcą, kierowca brodacz ze złym spojrzeniem, na dachu chorągiewka, jakoś tak z piratami się kojarząca... ;P
Musi urok rzucił (ten kierowca ;) ) albo co... ;)
Zawróciłam szanowną wycieczkę ;P
A potem zwiedziliśmy aleję brzozową :) Tyż pikna, hej! ;)
Aleja brzozowa - 1.© alistar
Aleja brzozowa - 2.© alistar
Aleja brzozowa - 3.© alistar
(Fotki nędznej jakości, bo... aparat leżał sobie w plecaku, zapomniany...)
Kiedy aleja przeszła w zaczątki chaszczy, ułożyliśmy nasze rumaki do odpoczynku, a sami uzupełniliśmy straty energetyczne :D
A potem zawróciliśmy w kierunku Kórnika. Trudno, skoro Koszuty tak się przed nami bronią, to nas dziś nie ujrzą ;P
Pojechaliśmy nad jezioro. Ujrzeć kaczki. I pokarmić je ;)
Kaczek nie było... Młodzi już, już chcieli wpaść w rozpacz, kiedy nagle jedno takie skrzydlate stworzenie pojawiło się dość blisko :)
Kawałek chleba (moja kanapka... ;P) wrzucony do wody, spowodował podpłynięcie niemal do brzegu. I się zaczęło! Kaczek było coraz więcej, młodzi domagali się zwiększenia racji pokarmowych dla kaczek... Kaczory zaczęły się wzajemnie podszczypywać, bić skrzydłami, i ogólnie przeganiać...
Jednakże większość kaczek była rozsądna i po prostu szybko pożerała rzucane kąski ;)
A potem wróciliśmy do domu, znaczy kwatery głównej ;) na obiadek. Który trzeba było zrobić ;P
No więc (:P) te fotki będą. Później. :)
Kategoria Rodzinnie, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
18.00 km
6.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
zgubiłam licznik...
Poniedziałek, 25 lipca 2011 · dodano: 25.07.2011 | Komentarze 7
...niestety, tym razem, definitywnie...Do tej pory opuszczał (niespodziewanie) przeznaczone mu miejsce, coś ze 3 razy; w 2 przypadkach zorientowałam się prawie natychmiast, w 3. - znaleźli go dobrzy ludzie, i kiedy spotkali mnie - jadącą z nosem przy ziemi - i dowiedzieli się, że to moja zguba, oddali mi go...
A dziś nie znalazłam... Pomimo że wiem, na jakim odcinku go zgubiłam. Ale kilometr ścieżki w lesie i na łące, okazał się być dla niego zgubny...
Ab ovo.
Przeniosłam "kwaterę główną" do Kórnika. Nie, żadne wielkie ani dramatyczne wydarzenie, tylko... hmmm... opiekuję się rybką i kwiatkami przyjaciółki ;) Która była wyjechała na urlop (przyjaciółka, nie rybka ;) )
Młodzi dzicy, bo mają kolejny niespodziewany aspekt wakacji :)
Postanowiliśmy - my, alistar, i nasze potomstwo ;) - zwiedzić okolice, które teraz zrobiły się w zasięgu... koła :) Bo rzecz jasna, rowery wzięliśmy ze sobą :D
Zaplanowałam na dziś wypad do lasu w Skrzynkach, a jeśli młodym starczy sił, to również objechanie jezior Skrzyneckich. W piekarni nabyliśmy drożdżówki, a w Żabce soczki, i hajda! :D
I było bosko! :)
Do czasu zgubienia licznika w owym skrzyneckim lesie...
Po bezowocnych poszukiwaniach ruszyliśmy w kierunku jezior. I kolejna niemiła niespodzianka... roboty drogowe, które zniweczyły nam wczorajszą samochodową wycieczkę, mają spory zasięg...
Wycofaliśmy się, i wróciliśmy przebytą uprzednio drogą...
W Kórniku odebraliśmy w piekarni zakupiony do południa chleb, i po dokonaniu jeszcze paru zakupów, powróciliśmy do "chwilowego" domu.
Wiadomość z ostatniej chwili: młoda powróciła z placu zabaw z zakrwawioną stopą... rozwaliła sobie paznokieć!...
Już nigdzie dziś nie wychodzę! :P
Fotki będą! (Nie paznokcia ;P) Jak wrócę do domu.
Kategoria Rodzinnie, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
26.62 km
20.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
ciszy i spokoju ciąg dalszy... :)
Niedziela, 3 lipca 2011 · dodano: 19.07.2011 | Komentarze 7
Krótki deszcz został wykorzystany na uzupełnienie zapasów energetycznych, po czym dzielna ekipa raźno wskoczyła na siodełka i pomknęła coby zwiedzić okolicę... :)Warta honorowa dębu? ;)© alistar
Nie tylko rośliny, ale i zwierzątka były przedmiotem obserwacji ;)
Potwór nad rozpadliną... ;)© alistar
Mieszkaniec terenów nierównych ;)© alistar
...albo ślady po zwierzątkach...
Tu byłem! Korę pogryzłem, wodą popiłem... ;)© alistar
Tabliczka "Do punktu czerpania wody" była natchnieniem :)
Przesmyk jeziorkowy :)© alistar
Kwiecie pachnie... znaczy, kwitnie... ;)© alistar
I tak się unosił na tej wodzie... ;P© alistar
Coda rozmawia z Neptunem? ;)© alistar
A potem trafiliśmy nad wodę, co płynęła sobie spokojnie i leniwie...
Pokręcony nurt Warty ;)© alistar
...oraz ilustrację do książki ;)
"Mućki z Pyrlandii a życie stadne" ;)© alistar
Kawałek dalej (hmmm... moja nauczycielka fizyki z liceum dostałaby szału na takie określenie odległości ;P) dwa zające goniły się z zbożu. Po czym wypadły na drogę i kicały prosto na nas! Jednak były szybsze niż "człowieki" ze swoją techniką...
A zające umknęły z kadru ;P© alistar
Zachwycały też dzieła rąk ludzkich...
Te schody prowadzą... na wał :)© alistar
Dom z malunkami :)© alistar
Widoki były ciągle nowe...
Po prawej Warta, po lewej droga, a my na wale :)© alistar
Jakieś roślinki nieznane opanowały fragment wału...© alistar
Tym razem uciekinierami była para czapli siwych...© alistar
Kwiatuszki mydlnicy© alistar
Prawda jest taka, że od pewnego momentu wiedzieliśmy, iż pojechaliśmy za daleko ;P Ale postanowiliśmy jechać dalej przed siebie :) Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas ;)
W zasięgu wzroku pojawił się kościół
Szachulcowy kościół w Krobielewie© alistar
...No tak, chyba dotarliśmy do Krobielewa... :)
Plac przykościelny z... dzwonnicą :)© alistar
Z pobliskiego domu wyszła dziewczynka i spytała czy chcemy obejrzeć kościół, bo ona ma klucz. Jasne, że chcieliśmy ;)
Wnętrze kościoła© alistar
Boczny ołtarzyk© alistar
Jedna ze stacji Drogi Krzyżowej© alistar
Czas był załadować tyłki na siodełka i ruszyć dalej...
Opuszczamy Krobielewo© alistar
Pan bociek rozgląda się za kolacją :)© alistar
Po paru kilometrach zrobiliśmy mały postój, a tam... :)
Leśna poziomka :)© alistar
A zaraz potem padły akumulatorki w aparacie :P
Potem było jeszcze parę kilometrów...
I był podjazd, na którym czułam, że mam uda... ;P
A potem, potem, był bruk, spotkany już do południa, po którym zjeżdżało się bardzo szybko, jako że było z górki ;)
I dylemat mam ciągle ten sam: czy po owym bruku należało jechać możliwie najszybciej, czy zwalniając ile się da ;P Ze względu na głowę ;P
Kategoria codowane ;), W poszukiwaniu ścieżek