Info
Ten blog rowerowy prowadzi alistar z prastarego grodu Poznań. Mam przejechane, od 13 września 2009r, 8118.35 kilometrów w tym 1326.18 w terenie.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec1 - 1
- 2015, Maj3 - 5
- 2015, Kwiecień1 - 2
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień5 - 1
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj5 - 5
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec6 - 10
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń5 - 15
- 2013, Grudzień9 - 10
- 2013, Listopad11 - 34
- 2013, Październik11 - 9
- 2013, Wrzesień20 - 16
- 2013, Sierpień16 - 5
- 2013, Lipiec21 - 26
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj3 - 1
- 2013, Marzec4 - 12
- 2013, Luty3 - 20
- 2013, Styczeń5 - 36
- 2012, Grudzień2 - 11
- 2012, Listopad4 - 14
- 2012, Październik9 - 43
- 2012, Wrzesień5 - 10
- 2012, Sierpień4 - 9
- 2012, Lipiec19 - 75
- 2012, Czerwiec7 - 36
- 2012, Maj12 - 64
- 2012, Kwiecień4 - 20
- 2012, Marzec4 - 30
- 2012, Luty7 - 51
- 2012, Styczeń3 - 35
- 2011, Grudzień4 - 20
- 2011, Listopad7 - 47
- 2011, Październik8 - 34
- 2011, Wrzesień5 - 27
- 2011, Sierpień5 - 33
- 2011, Lipiec16 - 59
- 2011, Czerwiec21 - 81
- 2011, Maj20 - 97
- 2011, Kwiecień18 - 87
- 2011, Marzec17 - 95
- 2011, Luty3 - 24
- 2011, Styczeń5 - 38
- 2010, Grudzień9 - 51
- 2010, Listopad5 - 36
- 2010, Październik8 - 39
- 2010, Wrzesień7 - 41
- 2010, Sierpień7 - 33
- 2010, Lipiec19 - 69
- 2010, Czerwiec17 - 66
- 2010, Maj14 - 64
- 2010, Kwiecień15 - 97
- 2010, Marzec13 - 117
- 2010, Luty7 - 87
- 2010, Styczeń10 - 108
- 2009, Grudzień7 - 54
- 2009, Listopad14 - 13
- 2009, Październik25 - 8
- 2009, Wrzesień21 - 12
Wpisy archiwalne w kategorii
W poszukiwaniu ścieżek
Dystans całkowity: | 2304.82 km (w terenie 657.99 km; 28.55%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 48.73 km/h |
Liczba aktywności: | 89 |
Średnio na aktywność: | 25.90 km |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
23.99 km
9.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
wzdłuż Warty
Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 27.11.2012 | Komentarze 2
Ciocia (młodych ;P) zlądowała, tak więc rodziciele udali się w kierunku zaparkowanych rumaków, po czym dosiedli ich i odjechali ;)Były przepiękne złotorude trawy, i cudownie głęboko zielone żarnowce, ale nie było ani jednej jednostki focącej... :(
Tak więc - fotka zastępcza ;)
Młody w akcji© alistar
Kategoria codowane ;), Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
15.45 km
8.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
odnaleźć groby - miejsca pamięci narodowej
Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 04.11.2012 | Komentarze 5
Czasu nie było zbyt dużo, pomimo iż to niedziela...Rzuciliśmy okiem na mapę, potem kolejnym na następną... i następnym na kolejną... I wyszło nam, że do Mosiny autkiem, a potem przesiadka na rowerki.
Po drodze szanowni rowerzyści uświadomili sobie, że mapki zostały w domu, na stole... A talent do błądzenia ta ekipa ma niewątpliwy... :D
No dobrze, przyznam się, GPS w telefonie nas wspomógł ;P
Trafiliśmy :)
Miejsce pamięci narodowej© alistar
Pamięć o pomordowanych...© alistar
Zapaliliśmy świeczkę, obeszliśmy kwatery...
Kwatery pomordowanych© alistar
Było ich kilka...
Kwatery pomordowanych - najdalej położona© alistar
Krzątał się tam starszy mężczyzna. Zapalał znicze i zanosił do wszystkich kwater.
Przed szlabanem zostawił swój pojazd - widzieliśmy go wpierw z daleka, wyglądał wtedy jak zabawka. Okazał się mikroskopijnym autkiem :)
Z daleka wyglądało jak zabawka. Z bliska nieco też ;)© alistar
Chcieliśmy dotrzeć do jeszcze jednego miejsca pamięci narodowej. Pojechaliśmy trochę na czuja... ;)
Przepiękne trawy tam rosły :)© alistar
Długa prosta© alistar
Trafiliśmy.
Kolejne miejsce pamięci narodowej i kolejne kwatery pomordowanych...© alistar
Sporo osób tam się kręciło. Chyba ładna pogoda dopomogła...
Zapaliliśmy kolejną świeczkę.
A potem dalej przed siebie. Na czuja ;)
Zachwyciła mnie droga przed nami, a Coda wypatzrył coś w lesie© alistar
Piękny las, i dywan z liści© alistar
Rudo mi :)© alistar
...a w głębi Coda na rudym dywanie ;)© alistar
Wyjechaliśmy... w jakiejś wiosce :D
Dzięki figurce
Figurka w Sowinkach© alistar
dowiedzieliśmy się, że jesteśmy w Sowinkach ;)
A to nas zachwyciło:
Potężny dąb, i dom obrośnięty bluszczem© alistar
Trzeba tam wrócić :)
a potem to już szybko do Mosiny, bo i tak mieliśmy tyły czasowe ;)
Kategoria codowane ;), Kwantowanie czasu ;D, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
26.89 km
7.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
"głębokie nawilżanie" ;P
Czwartek, 25 października 2012 · dodano: 26.10.2012 | Komentarze 3
I to bez super-hiper-mega-ultra-etc nowoczesnego kremu czy też innego SPA ;PZwilżało mi twarz przez cały czas... Mocniej, słabiej, ale bez obijania się. O, i kwasy były! Wprawdzie nie owocowe, tylko przemysłowe, ale nie czepiajmy się szczegółów ;)
I była jesień. Chwilami i miejscami piękna niezwykle :)
Wyka jesienna, październikowa...© alistar
Natura jest florystką ;)© alistar
Jesienny brzeg Warty© alistar
Ten na 1. planie stał, jakby pozował ;)© alistar
Na tle stada© alistar
Ślad słońca ;)© alistar
Głuszynka w jesiennej odsłonie :)© alistar
Mostek nad Głuszynką© alistar
Mało wody w Głuszynce...© alistar
Złota ścieżka ;)© alistar
Ogołocone kolumny© alistar
W królestwie liści ;)© alistar
Znalazłam nową ścieżkę :)
Szkoda, że tylko tyle... Ale brutalna prawda brzmi: nie mam sił...
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
50.88 km
17.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
ha! :D
Czwartek, 4 października 2012 · dodano: 05.10.2012 | Komentarze 8
Znaczy, wróciłam na rower! :DTrzy lata temu miałam pewien wariacki pomysł. Wtedy nie wypalił - moje rowerowe umiejętności były zbyt małe, a mięśnie zbyt słabe.
Dziś zostawiłam Kaszalota pod szkołą młodego, wytaszczyłam z niego Chmurkę, przykręciłam koło, nabyłam napój (bo bidon został w domu :P) i popedaliłam (jak by to określiła kosma) do Wiórka, do pani sadystki...znaczy, dentystki ;)
Po niecałym kilometrze założyłam rękawiczki. Letnie, ale bez nich paluszki popiskiwały sinawo :P
Kurtkę zdjęłam po 6 km. Nieco obaw miałam, czy to aby dobry krok, rozsądny, nieszkodliwy... Ok, już przestaję ;)
Powkurzałam się nieco na krawężniki, kierowców, dziury, kierowców i inne "niedobra natury" :P Ogólnie jednak jazda była przyjemna, choć raczej szybkawa (jak na moje możliwości :P)
Po czym usłyszałam od pani "pomocy stomatologicznej", iż widziała mnie rowerującą, i zdaje się, rozważała pomachanie :)
Następne pół godziny pomijamy milczeniem :P
Drogę powrotną zaplanowałam przez Głuszynę. Ale wpierw była cudowna polna droga, na której moja paszcza osiągnęła maksymalne poziome rozciągnięcie :D Doprawdy, chciałabym aby długimi kilometrami się ciągnęła... :) (Droga, nie paszcza :P)
Przed Babkami koniki spowodowały żal mój z powodu braku jakiegokolwiek urządzenia rejestrującego obraz, oprócz oczu moich niedoskonałych ;) Nic to, wrócę tam! :)
I nad Głuszynkę też! Niezwykle niski poziom wody...
W lesie dopadł mnie kryzys energetyczny... Poganiałam zegarek, coby móc coś na ruszt opustoszały wrzucić... A potem było lepiej :)
Zamierzałam do domu dotrzeć, pożywić się nieco, coś tam podziałać, po czym wrócić się pod szkołę, coby młodego odebrać i w progi domostwa wspólnie zawitać.
Plany... Klucze od domu spokojnie sobie w samochodzie egzystowały... :P Pojechałam więc do auta, wzięłam owe nieszczęsne klucze i obrałam kierunek "dom" po wertepach nieznanych a także jeżdżonych kiedyś tam, ale dawno i nieprawda, poza tym "od drugiej strony" :P Wertepy - w umyśle moim skrótem będące - okazały się tak ze 2 km dłuższe od drogi "klasycznej" :P
A w drodze powrotnej (wertepami, a jakże :P) stałam na "przejeździe" czekając aż skład towarowy wtoczy się za bramę zakładu. I znów dotkliwy brak aparatu...
Już niedaleko szkoły młodego odkryłam teren zielony i pofałdowany, do pomykania rowerkiem doskonały :)
A potem już szybki sprint, bo młody miał skończyć zajęcia.
Poszliśmy rodzinnie nabyć drożdżówki, a wyszliśmy też z "rogalikiem" o wadze dobrze ponad pół kilo :D
Aha, nabyłam jeszcze w zaprzyjaźnionym rowerowym szybkozamykacz, bo mąż mój marudził (:P) mi o tym od dość długiego czasu, a ranka tego był kolejny element owego "marudzenia". Hmmm... chyba niebezpodstawnie tak mnie na ów element namawiał, bo koło zaledwie dotknięte odkręciło się :P
No to mam szybkozamykacz, i może nawet jutro go zamontuję ;)
Jest nieźle :D
50 km, większość z wmordę- lub w boczek-windem, i do 30 km nie zrobiło to na mnie wrażenia, a tę 50 zaledwie trochę odczułam, że coś tam jechałam ;)
Wzorem amigi, zdjęcie zastępcze, "archiwalne" ;)
"Tron pokazowy" młodego dziedzica ;) Ze zbiorów zamku w Rogalinie© alistar
Dane wyjazdu:
67.28 km
26.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:38.56 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
to była trudna wycieczka...
Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 8
Tuż przed wyjazdem dostałam smsa od kumpeli, że zmarł na tandemie jej znajomy. Zasłabł w trakcie jazdy, i zmarł. Jeździł na tandemie z niewidomymi. Kumpela (niewidoma) też czasami z nim jeździła.Wyruszyliśmy, acz w niewesołym nastroju.
Celem było Puszczykówko z goframi, Ludwikowo, Osowa Góra...
Nad Wartą dopadło mnie poczucie przeraźliwej pustki pod tymi kruchymi deskami, ale robiłam dobrą minę ;P
Kolejowy aspekt wycieczki ;)© alistar
Coda wiódł mnie ścieżkami zupełnie mi nieznanymi. Prowadziły one przez tereny mocno zmienione przez człowieka...
Spodobał mi się ten wiadukt :)© alistar
...jak i przez dość dzikie ;)
Przez dzikie tereny ;)© alistar
Warta do tej pory kojarzyła mi się z raczej nieciekawym tworem przyrody ;P (może z wyjątkiem niesamowitych tworów z lodu)
Okazało się, że jest piękna (również latem) :)
Kaczuchy na Warcie :)© alistar
Podziwiamy kaczuchy, i ogólnie piękno...© alistar
Ścieżki były szerokie...
Widać, że jedziemy szybko? ;)© alistar
...czasami piaszczyste...
Trochę piaszczysto ;P© alistar
...zazwyczaj blisko Warty...
Widok na Wartę :)© alistar
A tego nie może zabraknąć w bagażu ;P
Podstawa wycieczki ;)© alistar
Czasami było wręcz bardzo pieknie...
Urokliwy zakątek© alistar
...co zachęcało do zadumy ;)
Coda kontempluje ;)© alistar
Aż chciałoby się tam zostać dłużej...
Woda, różnorodna roslinność, cisza...© alistar
Wody nie brakowało ;)
To co, płyniemy? ;)© alistar
Dotarliśmy do Puszczykowa. I do słynnej lodziarni. Kłębił się tam tłum. Parkowało kilkanaście rowerów. W normalnych warunkach są to okoliczności (też przyrody? ;P) powodujące mój natychmiastowy odwrót. Te okoliczności do normalnych nie należały, w związku z czym kolejka została odstana a gofry/lody pożarte :D
Ruszyliśmy w kierunku Ludwikowa.
Asfaltowy podjazd został pokonany, a Ludwikowo zdobyte ;)
Jeden z budynków na terenie szpitala w Ludwikowie© alistar
Altana w Ludwikowie© alistar
W planach był zjazd terenowym szlakiem do Osowej Góry...
Aż nie wiem jak to opisać :D© alistar
Plany...
Jechałam na hamulcach, i czułam, że rower chce mnie wysadzić z siodełka...
W domu doszłam do wniosku, że należało siodełko obniżyć...
Ale tam, w lesie, poczułam, ze nie dam rady... Został przekroczony próg. Najpierw sms od Aliny. Potem terenowy zjazd w Luboniu, gdzie cudem chyba zostałam w siodełku. Potem zbyt duża prędkość na zakręcie i rozpaczliwe próby ratowania własnej skóry i niepewność przez dłuższą chwilę co będzie...
I wreszcie ten moment.
Zawróciliśmy.
Na zjeździe asfaltem od Ludwikowa, pomimo podpuchy, Cody, pocisnęłam hamulce...
Do Puszczykówka miałam łzy w gardle.
Capuccino trochę pomogło załagodzić emocje.
Wróciliśmy, pomimo wcześniejszych chęci, dobrze znaną trasą.
To nie był dzień na nowe doznania...
Niedosyt.
Ale i świadomość, że i tak, pomimo doświadczeń tego dnia, jestem coraz mocniejsza, coraz więcej umiem.
Mieszanka. Myśli i emocji.
Kategoria codowane ;), hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
51.37 km
25.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
teoretycznie na gofry do Puszczykowa ;P
Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 7
Młodzi radośnie zostali z ciocią :)Rodziciele raźno (acz wcale nie o wczesnej godzinie ;P) wskoczyli na siodełka :D
Celem było obadanie trasy przed planowaną wycieczką z młodymi. Oraz gofry w Puszczykowie.
Obadanie trasy przebiegało jak zazwyczaj, czyli mapy nie pokrywają się z rzeczywistością :P
Nadrobiliśmy parę km, zawracaliśmy po kilka razy, przegoniono nas z drogi prywatnej, na której był wyznaczony szlak...
Własną trasę wyznaczyliśmy. Aczkolwiek prognozy są takie, że wycieczka z młodymi raczej nie ma szans...
Focić zaczęliśmy dość późno :P
Trafiliśmy na dąb, który nie ma wprawdzie takich korzeni jak tymoteuszkowa sosna na szczudłach...
Tymoteuszka ma "sosnę na szczudłach", a my "dąb na kosturach" ;)© alistar
...ale i tak trzeba było go uwiecznić ;)
Postój na focenie przy "dębie na kosturach" ;)© alistar
W lesie trafiliśmy na zadziwiające miejsce. W pierwszej chwili myśleliśmy, że to jedna z licznych kapliczek, ale po uważnym spojrzeniu...
Leśny kościół© alistar
...zobaczyliśmy i ołtarz z pnia, i pulpit do czytania, i miejsce dla kapłana oraz sprzętu liturgicznego, a wzdłuż drogi i mikropolanki - ławki dla wiernych.
Leśny kościół - krzyż pustelnika© alistar
Zadziwiające miejsce... Krzyż tez nietypowy...
Krzyż mocowany sznurem, z figurką wyrzeźbioną z gałęzi© alistar
Po dłuższej chwili pojechaliśmy dalej.
Ładna droga przed nami :)© alistar
Mogiły powstańców© alistar
Dojechaliśmy do Rogalina.
Staw z rzęsą i grążelami© alistar
coda idzie sprawdzić "co tam jest" ;)© alistar
Grążel żółty© alistar
Staw koło pałacu w Rogalinie© alistar
Typowe zdjęcie z wycieczki rowerowej ;)© alistar
Po drodze widzieliśmy sporo uschniętych dębów...
Dęby rogalińskie usychają...© alistar
W Rogalinku dopadła nas kolejna czarna chmura. Zdążyliśmy jeszcze obejrzeć drewniany kościół...
Kościół pw. św. Michała Archanioła - widok z boku© alistar
Wejście główne do kościoła© alistar
Tablica upamiętniająca poległych parafian z Rogalinka© alistar
Tablica na głazie narzutowym przy kosciele w Rogalinku© alistar
Tablica upamiętniająca ofiary II wojny światowej z Rogalinka© alistar
Widok na drewnianą dzwonnicę i przykościelny cmentarz© alistar
Wejście do zakrystii. Widoczne drewniane rynny© alistar
Historia drewnianego kościoła pw. św. Michała Archanioła w Rogalinku© alistar
Historia kościoła - c.d.© alistar
Wnętrze drewnianej rynny, wspartej na drewnianych wspornikach© alistar
Widok od strony zakrystii. Widoczna wieża oraz drewniane rynny© alistar
...a potem, w nieźle już padającym deszczu, skryliśmy się pod drzewem. W bardzo urokliwym miejscu :)
Pod tym drzewem przeczekaliśmy jeden z ataków deszczu© alistar
Widok na Wartę z wału© alistar
Najładniejsze miejsce z wejściem na wał :)© alistar
Planowaną trasę skróciliśmy, ze względu na wcześniejsze poszukiwania, moje niedobory energetyczne :P i ze względu na wzgląd ;)
Tęcza się pojawia© alistar
Kategoria codowane ;), W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
71.04 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:34.81 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dzień 5. odprowadzanie, dróg szukanie, gofrów pożądanie...
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 1
Opis i zdjęcia jutro Kategoria hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
27.75 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:37.91 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dzień 4. część 2. Małe Groty i Groty Nagórzyckie
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0
Wrzucam tylko te fotki, których nie zamieściła Tymoteuszka.Tutaj można obejrzeć pozostałe, jak również przeczytać opis alternatywny ;)
Wieczorkiem do Małych Grot :)
Widziałam je blogu Tymoteuszki, i bardzo chciałam zobaczyć n żywo :)
Przedzierałyśmy się przez piach, delektowałyśmy się ścieżkami leśnymi, myłyśmy ręce w źródlanej wodzie, siedziałyśmy nad brzegiem Pilicy...
Pilica zachwyca ;)© alistar
Małe Groty okazały się jeszcze ładniejsze niż na zdjęciu :)
Małe Groty© alistar
Wracając, spotkałyśmy tubylca na rowerze. Właśnie stałam, wytrzepując piach z butów, po małym podprowadzeniu roweru. Pan, nie przejmując się piachem, parł przed siebie... :)
W okolicy Niebieskich Źródeł ujrzałyśmy...
Kaczuchy w rzęsie© alistar
... a za chwilę Tymoteuszka wypatrzyła...
Bóbr ciągnie gałązkę© alistar
Bóbr dzielnie parł przez rzęsę, taszcząc gałązkę. Przed domem pożywił się nieco, zanurkował i... tyle go widzieliśmy...
W drodze do Grot Nagórzyckich miałyśmy możliwość niezłego rozpędzenia się. W drodze powrotnej więcej było wspinaczki ;P
Jak było z górki, to musi być i pod górkę ;)© alistar
Z Grot wróciłyśmy do Tomaszowa. Obejrzałyśmy kilka zabytków...
Piękna, klasycystyczna kamienica© alistar
... jak również ładnych miejsc...
Urokliwe schody© alistar
...a następnie szybko się rozstałyśmy ;P
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
6.08 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dzień 4. część 1. Niebieskie Źródła
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 2
Tymoteuszka musiała być do popołudnia w pracy, więc:1. pospałam ;P
2. zjadłam śniadanie
3. obudziłam się
4. pojechałam zobaczyć Niebieskie Źródła w promieniach słońca i dobrym oświetleniu :)
Niebieskie Źródła - 5.© alistar
Niebieskie Źródła - 6. - rodzina łabędzi na gnieździe© alistar
Niebieskie Żródła - 7.© alistar
Niebieskie Żródła - 8.© alistar
Niebieskie Żródła - 9.© alistar
Niebieskie Żródła - 10.© alistar
Chciałam jeszcze nawiedzić żubry, zwłaszcza że usłyszałam, iż mają młode. Ruszyłam w ich kierunku, pojechałam kawałek i... zawróciłam :P
Wróciłam do schroniska i... pospałam trochę ;P
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek
Dane wyjazdu:
10.67 km
10.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
skrótem ;)
Czwartek, 3 maja 2012 · dodano: 04.05.2012 | Komentarze 5
A było to tak: od dnia poprzedniego korciło mnie wypróbować wypatrzony skrót. Najlepiej w towarzystwie ową degustację w terenie przeprowadzić.Aliści młody humorki miał, nic mu nie pasowało, propozycje były nieodpowiednie lub w niewłaściwy sposób składane... i w efekcie obie z młodą na rowery wsiadłyśmy, i przed siebie pojechałyśmy.
Chwila przerwy...© alistar
Pierwsza dłuższa wyprawa młodej na kołach 24''. Rower (miejscowy) wyłącznie z przednim hamulcem, koło tylne kreślące w przestrzeni wariację na temat wstęgi Mobiusa, chrzęsty dobywające się regularnie z okolic okołopiastowych, i przerzutka działająca przy dużej dawce uporu...
Zaliczałyśmy wszystkie napotkane ambony ;)
Wysoko siedzi - daleko widzi ;)© alistar
Nie tylko ambony, zresztą ;)
Krasnoludka na pniaku ;)© alistar
Największy szacun jednakże młoda zdobyła po pokonaniu gliniastego zjazdu, na którym ja (na sporo lepszym rowerze, ze sprawnymi hamulcami, z większym doświadczeniem) poległam :P. Psychika urządziła mi pisk pod czaszką :P
A młoda była super dzielna :)
PS
Skrót okazał się... tradycyjnie "nieskrótem" ;)
Kategoria Rodzinnie, W poszukiwaniu ścieżek