• Bez roweru :(
  • codowane ;)
  • Grześki w czekoladzie ;)
  • hardcore ;P
  • Kwantowanie czasu ;D
  • Odmienne stany umysłu ;P
  • Okołowieczornie ;)
  • Rodzinnie
  • Sklep i takie tam ;)
  • W poszukiwaniu ścieżek
  • w sukience :P
  • z ekipą ;)

alistarowe podboje;)

rowerowy blog

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alistar z prastarego grodu Poznań. Mam przejechane, od 13 września 2009r, 8118.35 kilometrów w tym 1326.18 w terenie.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(41)

Moje rowery

Chmurka vel Albinos 4340 km
Zielona Gąsienica 1602 km
bezrowerowo :(
Jaszczur 403 km
rowery zaprzyjaźnione tudzież przygodne :) 33 km
Wyrobnik vel Garkotłuk ;P 1693 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alistar.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2015, Czerwiec1 - 1
  • 2015, Maj3 - 5
  • 2015, Kwiecień1 - 2
  • 2014, Wrzesień1 - 0
  • 2014, Sierpień5 - 1
  • 2014, Lipiec2 - 3
  • 2014, Czerwiec7 - 1
  • 2014, Maj5 - 5
  • 2014, Kwiecień2 - 0
  • 2014, Marzec6 - 10
  • 2014, Luty13 - 13
  • 2014, Styczeń5 - 15
  • 2013, Grudzień9 - 10
  • 2013, Listopad11 - 34
  • 2013, Październik11 - 9
  • 2013, Wrzesień20 - 16
  • 2013, Sierpień16 - 5
  • 2013, Lipiec21 - 26
  • 2013, Czerwiec1 - 0
  • 2013, Maj3 - 1
  • 2013, Marzec4 - 12
  • 2013, Luty3 - 20
  • 2013, Styczeń5 - 36
  • 2012, Grudzień2 - 11
  • 2012, Listopad4 - 14
  • 2012, Październik9 - 43
  • 2012, Wrzesień5 - 10
  • 2012, Sierpień4 - 9
  • 2012, Lipiec19 - 75
  • 2012, Czerwiec7 - 36
  • 2012, Maj12 - 64
  • 2012, Kwiecień4 - 20
  • 2012, Marzec4 - 30
  • 2012, Luty7 - 51
  • 2012, Styczeń3 - 35
  • 2011, Grudzień4 - 20
  • 2011, Listopad7 - 47
  • 2011, Październik8 - 34
  • 2011, Wrzesień5 - 27
  • 2011, Sierpień5 - 33
  • 2011, Lipiec16 - 59
  • 2011, Czerwiec21 - 81
  • 2011, Maj20 - 97
  • 2011, Kwiecień18 - 87
  • 2011, Marzec17 - 95
  • 2011, Luty3 - 24
  • 2011, Styczeń5 - 38
  • 2010, Grudzień9 - 51
  • 2010, Listopad5 - 36
  • 2010, Październik8 - 39
  • 2010, Wrzesień7 - 41
  • 2010, Sierpień7 - 33
  • 2010, Lipiec19 - 69
  • 2010, Czerwiec17 - 66
  • 2010, Maj14 - 64
  • 2010, Kwiecień15 - 97
  • 2010, Marzec13 - 117
  • 2010, Luty7 - 87
  • 2010, Styczeń10 - 108
  • 2009, Grudzień7 - 54
  • 2009, Listopad14 - 13
  • 2009, Październik25 - 8
  • 2009, Wrzesień21 - 12
Dane wyjazdu:
13.74 km 6.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

KORZOL ;)

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 4

KORZOL... :D
Kosma dała nam wycisk... ;D
Znaczy, było wesoło, miło, głośno i w ogóle :D
Migrena wprawdzie odcięła mnie trochę od integrowania się... Ale
- pieczonki już potrafię zrobić :)
- jak to z gitarą elektryczną jest wiem ;)
- w ciężkim upale, ze słońcem wprost w szybę przednią, tudzież śliczne oczęta, z Pyrlandii na Śląsk dojadę ;)
- etc... :D

A w ogóle w takim towarzystwie to... czas trochę za szybko leci... ;)

W niedzielę poprosiłam Wikiego? Wika?, żeby potowarzyszył mi w krótkiej wycieczce po okolicy. Właściwie było to "w koło komina", znaczy główną szosę przekraczaliśmy raz w jedną stronę, to znów w drugą, ciągle nurkując w leśne ścieżki :)

A to pamiątka z owej... imprezy integracyjnej ;)
Dyplom dla stachanowca ;) © alistar
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

i znów pojechałam w niewłaściwym kierunku...

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 7

...znaczy, pod wiatr. Przez większość trasy.
Nic to, ponoć wiatr jest przyjacielem rowerujących... ;)

Nie chciało mi się zbytnio wyjść... Ale wykorzystałam fakt, iż leń rowerowy zelżał, i szybko wyjechałam ;)
No i było bosko :)
I nawet średnią powyżej 20 udało się osiągnąć :)


A zdjątka będą znów z nierowerowego urlopu ;)
Dom Zdrojowy w Cieplicach - w kształcie trapezu © alistar

Zwiedziliśmy zamek Bolków
Zamek Bolków © alistar

Zamek Bolków - mury zewnętrzne © alistar

Zamek Bolków - fragment jednego ze sklepień © alistar

Zamek Bolków - roślinki i mury © alistar

Dzielne roślinki na murach © alistar

Zamek Bolków ciekawy, ale ktoś go strasznie oszpecił, umieszczając na ruinach zwieńczenia murów, które tam nijak nie pasują...

Pojechaliśmy do zamku Świny.
Obeszliśmy zamek dookoła, co chwilami nie było łatwe, ale dzielna ekipa się nie poddawała ;)
Zamek Świny - spacer dookoła murów © alistar

Zamek Świny - mury © alistar

Są tam zachowane resztki wygódek jakby przylepionych do ścian od zewnątrz, ale zdjęcie uparcie nie chce mi się załadować...
Do wnętrza zamku nie weszliśmy, bo obecny właściciel właśnie go zamykał...

Pojechaliśmy do zamku Niesytno
Zamek Niesytno- wejście © alistar

Zamek Niesytno © alistar

Ruiny zamku Niesytno © alistar

Pięknie wykonany łuk wejściowy © alistar

Niesytno - riuny nowszej części zamku © alistar

Niesytno i skały © alistar

Zamek - też w prywatnych rękach - zwiedziliśmy dzięki "tubylcowi", który nas oprowadził.
A potem ujrzeliśmy jeszcze takie zwierzątka...
Pająk i jego kokon © alistar

Nigdy jeszcze nie widziałam takich pająków! Żyły sobie na wewnętrznej stronie rzadko używanej pokrywy, prawie włazu.
Kategoria Okołowieczornie ;)


Dane wyjazdu:
15.50 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

jak nie urok...

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 23.08.2011 | Komentarze 10

...to przemarsz wojsk radzieckich... (jak mawia mąż przyjaciółki)*
Tak sobie, wracając (wcześniej... cały dzień mniej w górach...) z czującym się nieco lepiej już dziecięciem, marzyliśmy, że skoro ukochana ciocia naszego potomstwa... (Właściwie dlaczego każde dziecię to potomek? Przecież są i pomarki i pojacki i pogrześki i powojtki... Hmmm...)
Do rzeczy, alistar. No więc (moja polonistka z liceum dostałaby szału ;D) skoro ukochana ciocia rezyduje u nas, to może by tak spróbować podrzucić jej ukochane (no jasne! :D) siostrzeniczątka, a samym prysnąć gdzieś rowerowo?...
No i mój facet (a może tylko jego część, organizmem zwana) dał plamę! Znaczy, wziął i się rozchorował. Paskudnie.
Smętnie włóczyłam się po domu... Aliści potem poszłam sobie Chmurki choć dotknąć (no kompletny świr!) a jak już ją zobaczyłam, i pogłaskałam po ramie, po siodełku, kierownicę chwyciłam... to przebrałam się, i na owo siodełko wskoczyłam (ok, spokojnie wsiadłam :P) :D
Aliści przerwa ponad 3-tygodniowa nie dała o sobie zapomnieć, i zamiast porządnej przejażdżki, wyszła mikro-przejażdżka... Może gdybym najpierw pojechała z wiatrem...

A teraz będzie nierowerowo ;P
Witosza. Górka koło Cieplic. Fajne skałki były :)
To parę fotek zamieszczę, a co ;)
Widok ze zbocza Witoszy © alistar


Zieleń spoza szczeliny... © alistar


Ciekawą ma korę to drzewo... © alistar


W ramce zieleni :) © alistar


Buk, skała i przestrzeń... © alistar


Trochę nietypowy grzybek... ;) © alistar


Widoczek z małym czerwonym drobiażdżkiem ;) © alistar


Widać światełko na końcu... ;) © alistar


Ekipa przy skalnym oknie © alistar


Ścieżka w skałach © alistar





* Z parę latek temu już będzie jak jedna z naszego zaprzyjaźnionego "babińca", laptopka nabywszy, wrzucała na gg kontakty. Tak też męża wspólnej naszej przyjaciółki, zapisała w owych kontaktach jako "męża przyjaciółki" właśnie. I potem dość często pojawiała się na ekranie informacja iż "mąż przyjaciółki jest dostępny" :D
Kategoria Odmienne stany umysłu ;P


Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

pomiędzy szpitalem

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 01.08.2011 | Komentarze 0

...odreagować, zwalczyć migrenę. Chyba się udało...
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, Okołowieczornie ;)


Dane wyjazdu:
5.50 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

polowanie na jagodzianki ;)

Piątek, 29 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 3

Polujemy na nie, i upolować nie możemy...
Znaczy, gwoli ścisłości, upolowaliśmy dziś jedną. Którą to młodzi komisyjnie pożarli ;) Nawet okruszków nie zostawili... ;)
A kaczki dostały wczorajszy chleb ;) (Tak, znów jakieś fotki były wykonane ;) )
Fotka jakaś się pojawi ;)
O, na przykład jak podziwiamy piękno jeziora przed zachodem słońca...
Kontemplujemy jezioro... ;) © alistar



W drodze powrotnej młodzi swoimi bystrymi oczętami wypatrzyli ciekawe pięterko domu. Wiklinowe :)
Fotka jest :)
Wiklinowe pięterko ;) © alistar

a nawet dwie ;)
Wiklina, wiatrak, wiatrowskaz... © alistar



A w ogóle to powiewało dziś... ehhh...
Ja chcę słońca i ciepła! O!
Kategoria Rodzinnie


Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

ulegając leniowi... ;)

Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 28.07.2011 | Komentarze 1

...i tak przez dzień cały... ;)
Późnym popołudniem zebrało nam się na wytoczenie rumaków, i pokulaliśmy się nad jezioro. Kaczki wszak dziś od nas nic nie dostały jeszcze... ;)

Zdaje się, że jakieś zdjątka tych kaczek w jadłodajni będą, bo młodzi coś tam focili ;)
Co do mnie, to leń opanował moje zwoje (mózgowe ;) ), tak iż zapominałam, że namiastkę sprzętu focącego mam przy sobie. Poza tym owa namiastka się była bezczelnie rozładowywała ;P

I dopiero po zgraniu zdjęć z komórki, przypomniałam sobie, że widzieliśmy coś takiego:
Bryczka na kórnickim rynku © alistar
Kategoria Rodzinnie


Dane wyjazdu:
13.00 km 4.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

dwie piękne aleje i bójka kaczek

Środa, 27 lipca 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 8

Pooglądałam sobie dzisiejszego ranka prognozy. I stwierdziłam, że jeżeli mają być Koszuty, to tylko dziś. Bo następne dni mają się deszczowe zrobić (coż za niebywała atrakcja... :P)
Młodzi najpierw marudzili, że zmęczeni, że może nad jezioro, albo gdzie indziej blisko... Jednakże perspektywa ujrzenia dworku, który ich też urzekł, zwyciężyła ;) Poza tym to są rozsądni ludzie, i jak usłyszeli prognozy, to już po zjedzeniu 2. śniadania, i załadowaniu kanapek, napojów, leginsów, bluz, kurtek p-deszcz i... w sumie to nie do końca wiem co tam jeszcze było i częściowo nadal jest ;)
Kierunek... piekarnia :D
Jagodzianki już się skończyły, ale były jeszcze pyszne drożdżówki ze śliwkami :) (Po jagodzianki postaramy się dotrzeć jutro ciut wcześniej ;P)
Tak zaopatrzeni, ruszyliśmy na podbój Koszut ;)
Koszmarna była przeprawa przez okolice wiaduktu nad Trasą Katowicką... Masakrycznie wysokie krawężniki, sprawiające duży kłopot kołom 20"...
Chodnik tylko na wiadukcie (i to z niewłaściwej - z naszego punktu widzenia - strony...)...
No i dość ruchliwa droga...
Ale potem była śliczna asfaltówka wśród pól :)
A następnie jeszcze śliczniejsza aleja kasztanowa :)
Aleja kasztanowa - 1. © alistar

Aleja kasztanowa - 2. © alistar

Z widokiem na uroczą aleję brzozową :)
Kasztanowce niestety opanowane przez szrotówka "jakiegośtam", więc wyglądające jak w październiku, ale aleja szeroka, zachęcająca do jazdy lub spaceru... :) Ja tam jeszcze wrócę! :D
Kasztanowce się skończyły, zaczęły się niższe zarośla, droga się zwęziła... Moje przekonanie co do właściwego kierunku jazdy, zaczęło słabnąć...
No a potem nadjechał "maluch"... Tabliczka przed kierowcą, kierowca brodacz ze złym spojrzeniem, na dachu chorągiewka, jakoś tak z piratami się kojarząca... ;P
Musi urok rzucił (ten kierowca ;) ) albo co... ;)
Zawróciłam szanowną wycieczkę ;P
A potem zwiedziliśmy aleję brzozową :) Tyż pikna, hej! ;)
Aleja brzozowa - 1. © alistar

Aleja brzozowa - 2. © alistar

Aleja brzozowa - 3. © alistar

(Fotki nędznej jakości, bo... aparat leżał sobie w plecaku, zapomniany...)
Kiedy aleja przeszła w zaczątki chaszczy, ułożyliśmy nasze rumaki do odpoczynku, a sami uzupełniliśmy straty energetyczne :D
A potem zawróciliśmy w kierunku Kórnika. Trudno, skoro Koszuty tak się przed nami bronią, to nas dziś nie ujrzą ;P
Pojechaliśmy nad jezioro. Ujrzeć kaczki. I pokarmić je ;)
Kaczek nie było... Młodzi już, już chcieli wpaść w rozpacz, kiedy nagle jedno takie skrzydlate stworzenie pojawiło się dość blisko :)
Kawałek chleba (moja kanapka... ;P) wrzucony do wody, spowodował podpłynięcie niemal do brzegu. I się zaczęło! Kaczek było coraz więcej, młodzi domagali się zwiększenia racji pokarmowych dla kaczek... Kaczory zaczęły się wzajemnie podszczypywać, bić skrzydłami, i ogólnie przeganiać...
Jednakże większość kaczek była rozsądna i po prostu szybko pożerała rzucane kąski ;)

A potem wróciliśmy do domu, znaczy kwatery głównej ;) na obiadek. Który trzeba było zrobić ;P

No więc (:P) te fotki będą. Później. :)
Kategoria Rodzinnie, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
14.00 km 3.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

Z Petrą dookoła Jez. Kórnickiego :)

Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 3

...Co ja się tego Bnina naszukałam... W sieci, znaczy. Bo w "naturze" znalazł się sam ;)
A po co mi w ogóle Bnin do szczęścia nagle potrzebny był? Ano z tej prostej przyczyny, że w nim właśnie umówiłam się z Petrą. O ile czas pozwoli, nic się nie wydarzy etc etc...
Dzwoniło mi ostro, tylko, jako że z kierunkami mam pewne problemy (;P), to - w którym kościele - już nie dane mi było rozpoznać... ;)
Jednakowoż tabliczkę z upragnioną nazwą ujrzałam dzisiejszego południa, opuszczając ścieżkę rowerową wzdłuż J. Kórnickiego :)
A do końca puzzle się ułożyły dzięki Petrze :)
Otóż, obecnie Bnin jest dzielnicą Kórnika... To dlatego Google tak głupiało ;P

Petra znalazła nas w umówionym miejscu i zaproponowała wycieczkę dookoła jeziora! A my na to jak na lato! :)
Pojechaliśmy. Przy akompaniamencie błotników młodego, a co ważniejsze, pisków tudzież innych odgłosów związanych z gwałtownym oraz efektownym hamowaniem ;) Znaczy, młody miał widownię i korzystał z tego ;)
Petra pokazała nam dom, w którym urodziła się Wisława Szymborska (umieściła zdjęcie na swoim blogu. Okazuje się, że parę razy przechodziłam/przejeżdżałam obok tego domu, nie wiedząc o jego historii...
Popatrzeliśmy z zewnątrz na bniński kościół...
Kościół poewangelicki w Bninie © alistar

Poznaliśmy piękną, leśną ścieżkę ;) Ciche, spokojne i zielone miejsce... :)
Kolejny kawałek świata, ładny kawałek, poznany :)
Petra i młody na leśnej drodze :) © alistar

Aha, już wiem, że po lesie pełnym komarów należy jeździć szybko... Tylko młody nie ma bąbli... ;P
Z roweru na ścieżkę zdrowia ;) © alistar

Nie obyło się bez przygód...
W pewnym momencie od strony roweru młodego nadeszły niepokojące fluidy... ;)
Petra zainteresowała się dziwnym wyglądem opony... Mnie, z ciut większej odległości, wydawało się, że będziemy odklejać gumę do żucia... Nie, to nie była guma, to był kolczyk ;P Gumę to w tym momencie miał młody... znaczy klasyczny flak naszym oczom się przedstawił...
Ha! Dzielne niewiasty przystąpiły do działań ratunkowo - naprawczych ;)
Petra stwierdziła, ze mam wprawę (co też czasem człowieka podkusi... żeby na tych blogach wypisywać... ;P), więc... Wyjęłam klucze, łyżki do opon, pompkę oraz łatki z przyległościami ;)
Hm... Nie zdejmowałyśmy koła, tylko powalczyłyśmy z dętką "przypasaną" cały czas do roweru. No tak, muszę - jeżdżąc z młodymi - zaopatrzyć się również w klucze niezbędne przy ich rowerach...
Kiedy szukałyśmy dziury (pompując na zmianę dętkę w celach detektywistycznych, aczkolwiek to Petra namachała się więcej...), i pomimo wyczuwania delikatnego powiewu powietrza, nie mogłyśmy jej znaleźć, zjawił się miły tubylec :)
Pan tak uczciwie zajął się pompką, że wredna dętka ukazała wreszcie naruszenie swej ciągłości i można było przystapić do wulkanizacji ;)
Pan okazał się miły i uczynny (tak, przystojny też był ;) ). Użytkował chętnie i we właściwy sposób podsuwany mu papier ścierny, a potem resztę ;)
W naprawie uczestniczyli wszyscy, bo młody opiekował się zaworkiem od wentyla, a młoda relacjonowała na żywo przebieg akcji ojcu ;)
Pan na koniec uczciwie ową zwulkanizowaną dętkę napompował :)
Serdecznie podziękowałyśmy za pomoc, i ruszyliśmy dalej :)

Uff... Epopeja mi wyszła... ;)

O mały włos nie zapomniałabym o ważnym fragmencie...
Plaża stanęła na naszej drodze, i młody nie mógł się oprzeć wezwaniu :D
Dzielnie walczył, parł naprzód, i dopiero pod sam koniec piach go przyblokował ;)
3/4 plaży przejechane :D © alistar



Petra, bardzo dziękuję za świetną wycieczkę! :) Miło było Cię poznać! :)
Kategoria Okołowieczornie ;), Rodzinnie, z ekipą ;)


Dane wyjazdu:
6.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

Kórnik - urocze miasteczko :)

Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 2

Chciałam napisać to już wczoraj, ale zakrwawiona stopa młodej przebiła wszystko...

Kornik robi bardzo sympatyczne wrażenie :)
Pełno rowerzystów - chyba z 20% ludzi robiących zakupy, używa roweru :)
Nikt tu się nie oburza, że jeżdżę z młodymi chodnikami :) Może dlatego, że większość tych kupujących, jedzie - od sklepu do sklepu - chodnikiem :)
Są też rowerzyści "nie zakupowi" ;)
Wczoraj zdarzyło się coś dla mnie nieznanego: dojeżdżamy z młodymi (chodnikiem) do przejścia dla pieszych, a kierowca dojeżdżający też do owego przejścia, staje, pokazuje, ze mamy przejść, i spokojnie czeka aż nasza karawana się przemieści :) Takie miłe zdarzenie spotkało nas 3 razy, wliczając w to wylotówkę na Trasę Katowicką... :)
Panie w sklepach też jakieś miłe a nie bezosobowe :)
I wiem, że na pewno jest co najmniej kilka rzeczy, które są trudniejsze w małym miasteczku niż w dużym...
Ale mnie ten spokój, ten klimat życia, a nie gonienia, bardzo pasuje... :)

Aha, pojechaliśmy nabyć boczek, który - wedle słów pana z mięsnego - miał być. I był :)
Pączki (degustowane dziś) są równie pyszne jak drożdżówki :)
Kategoria Rodzinnie, Sklep i takie tam ;)


Dane wyjazdu:
18.00 km 6.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

zgubiłam licznik...

Poniedziałek, 25 lipca 2011 · dodano: 25.07.2011 | Komentarze 7

...niestety, tym razem, definitywnie...
Do tej pory opuszczał (niespodziewanie) przeznaczone mu miejsce, coś ze 3 razy; w 2 przypadkach zorientowałam się prawie natychmiast, w 3. - znaleźli go dobrzy ludzie, i kiedy spotkali mnie - jadącą z nosem przy ziemi - i dowiedzieli się, że to moja zguba, oddali mi go...
A dziś nie znalazłam... Pomimo że wiem, na jakim odcinku go zgubiłam. Ale kilometr ścieżki w lesie i na łące, okazał się być dla niego zgubny...

Ab ovo.
Przeniosłam "kwaterę główną" do Kórnika. Nie, żadne wielkie ani dramatyczne wydarzenie, tylko... hmmm... opiekuję się rybką i kwiatkami przyjaciółki ;) Która była wyjechała na urlop (przyjaciółka, nie rybka ;) )
Młodzi dzicy, bo mają kolejny niespodziewany aspekt wakacji :)
Postanowiliśmy - my, alistar, i nasze potomstwo ;) - zwiedzić okolice, które teraz zrobiły się w zasięgu... koła :) Bo rzecz jasna, rowery wzięliśmy ze sobą :D
Zaplanowałam na dziś wypad do lasu w Skrzynkach, a jeśli młodym starczy sił, to również objechanie jezior Skrzyneckich. W piekarni nabyliśmy drożdżówki, a w Żabce soczki, i hajda! :D
I było bosko! :)
Do czasu zgubienia licznika w owym skrzyneckim lesie...
Po bezowocnych poszukiwaniach ruszyliśmy w kierunku jezior. I kolejna niemiła niespodzianka... roboty drogowe, które zniweczyły nam wczorajszą samochodową wycieczkę, mają spory zasięg...
Wycofaliśmy się, i wróciliśmy przebytą uprzednio drogą...
W Kórniku odebraliśmy w piekarni zakupiony do południa chleb, i po dokonaniu jeszcze paru zakupów, powróciliśmy do "chwilowego" domu.

Wiadomość z ostatniej chwili: młoda powróciła z placu zabaw z zakrwawioną stopą... rozwaliła sobie paznokieć!...
Już nigdzie dziś nie wychodzę! :P

Fotki będą! (Nie paznokcia ;P) Jak wrócę do domu.
Kategoria Rodzinnie, W poszukiwaniu ścieżek


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy

na rowerze jeździ alistar . wykonanie bikestats.pl serwis rowerowy . grafika free css templates