na Maszynę!

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 20.08.2013 | Komentarze 0

Musieliśmy użyć lokalnej nazwy jeziora, bo używając kartograficznej - byliśmy nierozumiani przez tubylców ;P
Do jeziora dotarliśmy, kąpieli zażyliśmy, na pomoście poleżeliśmy, grzybień sfociliśmy ;)


Zdjątko będzie ;)

teoretycznie do Goraja... ;)

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

Agnieszka od dwóch dni o Goraju i rowerach do tego użytych mówiła... ;)
Przy kościele ekipa pań z miotłami i ścierkami zaprosiła nas do otwartego (jak sądziliśmy - z racji sprzątania) kościoła, więc skorzystaliśmy. W środku spotkaliśmy pana, który odnawiał ramę obrazu. Okazało się, że pan od 20 lat mieszka w Polsce. Słabo mówi po polsku (choć wszytko rozumie), bo nie ma za bardzo kontaktów z ludźmi. Rama należała do niego, ale podarował ją do obrazu, który został znaleziony w kościele. Pogadaliśmy trochę z panem, a potem ruszyliśmy dalej.
Za daleko nie ujechaliśmy... ;) Przy sklepie młodzież zaczęła się domagać lodów ;) Nie było wyjścia - nabyliśmy i pożarliśmy ;)
W Krobielewie jest kościół szachulcowy. Obejrzeliśmy z zewnątrz, a potem odnaleźliśmy panią, która miała klucze i otwarła nam świątynię. Kiedyś był tam ołtarz ambonowy. Coda pisał o tym na swoim blogu, ale w mojej zmęczonej głowie nie ma żadnego śladu kiedy ta nasza wyprawa się odbyła...
Po zwiedzeniu kościoła rzuciliśmy okiem na Wartę (piękny widok...) a potem ruszyliśmy dalej przez pola, łąki i lasy, a głównie poprzez piach ;)
Nie brakło atrakcji w postaci chleba z czekoladą ;)
W pewnym momencie, kiedy droga do domu była już prosta, jak drut miedziany z odzysku, puściliśmy młodzież przodem, a starsi państwo dostojnie pedałowali racząc się wzajemnie rozważaniami na tematy różne ;)
I była to wyprawa ze wszech miar udana :)

Zdjęcia będą ;)

wykąpać się ;P

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 12.08.2013 | Komentarze 0

Po upalnym dniu, pakowaniu się, jeździe w spalinach, objeździe niewiadomą (bo był wypadek, policja zastawiła drogę, a my żadnej mapy nie wzięliśmy, wszak droga znana, prosta...), doprowadzaniu chatki do stanu wakacyjnej używalności... ;P
Trzeba było się wykąpać :D
Woda była ciepła(jeśli ja tak twierdzę, znaczy to, że inni stwierdzą, iż była cieplutka ) :D
Powrót o zmierzchu...
Takiej czystej nawet komary nie chciały za bardzo spijać ;)

sprawdzić wyregulowane hamulce ;)

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 2

Chmurka piszczała. Także skrzypiała. Sądziłam, że to tak jak często po deszczu, ale okazało się, że pomogło dopiero oczyszczenie klocków, wnętrza i ogólnie zmiana ustawienia hamulca. Spędziliśmy nad tym dobre pół godziny ;)
Ach, jak ja lubię rowerowanie :D
Skoczyliśmy do Tulec, a przy okazji obejrzałam a także doświadczyłam jazdy obwodnicą Żernik - nie było mnie w tamtych okolicach kilka eonów, i nawet nie wiedziałam, że takie cudo powstało :)
Tera musimy się wziąć za regulację przerzutek, bo moje tylko z lekka szwankują ale Coda ma zupełnie nie do użytku ;)

dobrze mi się zaczął dzionek...

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

...młody przyniósł do łóżka kawę :D Oboje rodziciele dostali :D
Po tak miłym początku dnia wyprawa do apteki i sąsiadki była tylko kontynuacją :)

na lody ;)

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 0

Lody były... ujmijmy to wprost - formą przekupstwa ;P
Aczkolwiek młodzi zadziwili mnie niepomiernie, bo w sumie w sklepie wybrali coś innego ;)
Ale super, że pojechali ze mną :)

do apteki

Piątek, 2 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 0

Zamówić leki.
Ponieważ głowa się zbuntowała - najkrótszą trasą.

zakupy, fryzjerka, mechanik...

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 2

Nie udało się kupić wszystkiego, co uznałam za potrzebne. Wizyta u fryzjerki jak zwykle sympatyczna, acz ze względu na rozmiar stresu ogólnego, nie miała aż tak terapeutycznego działania jak zazwyczaj.
Kaszalot nie do końca naprawiony.

Pojechałabym sobie rowerem tak po prostu, przed siebie...

lody musiały być ;)

Środa, 31 lipca 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 1

Matka na zakupy, młodzi po lody ;)

do sąsiadki, ale niespodziewanie w towarzystwie :)

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 2

Niespodziewanie, bo mając już spakowany plecaczek, w którym tkwiły miseczki sąsiadki, nieoczekiwanie spytałam Codę: "A może pojedziesz ze mną?"
I pojechał :)
Wróciliśmy nieco dłuższą drogą, po drodze podziwiając postępy żniw.