Info
Ten blog rowerowy prowadzi alistar z prastarego grodu Poznań. Mam przejechane, od 13 września 2009r, 8118.35 kilometrów w tym 1326.18 w terenie.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec1 - 1
- 2015, Maj3 - 5
- 2015, Kwiecień1 - 2
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Sierpień5 - 1
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec7 - 1
- 2014, Maj5 - 5
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec6 - 10
- 2014, Luty13 - 13
- 2014, Styczeń5 - 15
- 2013, Grudzień9 - 10
- 2013, Listopad11 - 34
- 2013, Październik11 - 9
- 2013, Wrzesień20 - 16
- 2013, Sierpień16 - 5
- 2013, Lipiec21 - 26
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj3 - 1
- 2013, Marzec4 - 12
- 2013, Luty3 - 20
- 2013, Styczeń5 - 36
- 2012, Grudzień2 - 11
- 2012, Listopad4 - 14
- 2012, Październik9 - 43
- 2012, Wrzesień5 - 10
- 2012, Sierpień4 - 9
- 2012, Lipiec19 - 75
- 2012, Czerwiec7 - 36
- 2012, Maj12 - 64
- 2012, Kwiecień4 - 20
- 2012, Marzec4 - 30
- 2012, Luty7 - 51
- 2012, Styczeń3 - 35
- 2011, Grudzień4 - 20
- 2011, Listopad7 - 47
- 2011, Październik8 - 34
- 2011, Wrzesień5 - 27
- 2011, Sierpień5 - 33
- 2011, Lipiec16 - 59
- 2011, Czerwiec21 - 81
- 2011, Maj20 - 97
- 2011, Kwiecień18 - 87
- 2011, Marzec17 - 95
- 2011, Luty3 - 24
- 2011, Styczeń5 - 38
- 2010, Grudzień9 - 51
- 2010, Listopad5 - 36
- 2010, Październik8 - 39
- 2010, Wrzesień7 - 41
- 2010, Sierpień7 - 33
- 2010, Lipiec19 - 69
- 2010, Czerwiec17 - 66
- 2010, Maj14 - 64
- 2010, Kwiecień15 - 97
- 2010, Marzec13 - 117
- 2010, Luty7 - 87
- 2010, Styczeń10 - 108
- 2009, Grudzień7 - 54
- 2009, Listopad14 - 13
- 2009, Październik25 - 8
- 2009, Wrzesień21 - 12
Wpisy archiwalne w kategorii
z ekipą ;)
Dystans całkowity: | 514.43 km (w terenie 131.42 km; 25.55%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 37.91 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 22.37 km |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
27.75 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:37.91 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dzień 4. część 2. Małe Groty i Groty Nagórzyckie
Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0
Wrzucam tylko te fotki, których nie zamieściła Tymoteuszka.Tutaj można obejrzeć pozostałe, jak również przeczytać opis alternatywny ;)
Wieczorkiem do Małych Grot :)
Widziałam je blogu Tymoteuszki, i bardzo chciałam zobaczyć n żywo :)
Przedzierałyśmy się przez piach, delektowałyśmy się ścieżkami leśnymi, myłyśmy ręce w źródlanej wodzie, siedziałyśmy nad brzegiem Pilicy...
Pilica zachwyca ;)© alistar
Małe Groty okazały się jeszcze ładniejsze niż na zdjęciu :)
Małe Groty© alistar
Wracając, spotkałyśmy tubylca na rowerze. Właśnie stałam, wytrzepując piach z butów, po małym podprowadzeniu roweru. Pan, nie przejmując się piachem, parł przed siebie... :)
W okolicy Niebieskich Źródeł ujrzałyśmy...
Kaczuchy w rzęsie© alistar
... a za chwilę Tymoteuszka wypatrzyła...
Bóbr ciągnie gałązkę© alistar
Bóbr dzielnie parł przez rzęsę, taszcząc gałązkę. Przed domem pożywił się nieco, zanurkował i... tyle go widzieliśmy...
W drodze do Grot Nagórzyckich miałyśmy możliwość niezłego rozpędzenia się. W drodze powrotnej więcej było wspinaczki ;P
Jak było z górki, to musi być i pod górkę ;)© alistar
Z Grot wróciłyśmy do Tomaszowa. Obejrzałyśmy kilka zabytków...
Piękna, klasycystyczna kamienica© alistar
... jak również ładnych miejsc...
Urokliwe schody© alistar
...a następnie szybko się rozstałyśmy ;P
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
77.16 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:39.2
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dzień 3. św. Idzi i wybuchający bidon
Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0
Opis i zdjęcia jutro Kategoria hardcore ;P, Odmienne stany umysłu ;P, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
79.04 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:32.69 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
dzień 2. szukanie Tymoteuszki, Łódzkiej Magistrali Rowerowej i kierownika schroniska
Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 4
Ponieważ zdjęć było sporo, zamieszczam tutaj tylko te, których nie ma w relacji Tymoteuszki; resztę można obejrzeć tutaj.Nadejszła wiekopomna chwiła...
A nie, ona nadeszła dnia poprzedniego ;)
Dnia sobotniego, po raczej ciężkawej nocy (upał był :P), zwlokłam się z łóżka nocą poranną, powalczywszy zaledwie raz z budzikiem. Ojczulek rodzony odprowadził mnie na pociąg. Na stacji uprzejmy pan wniósł mi rower do pociągu. Pomachaliśmy sobie z rodzicielem, i pomknęł... potoczyłam się (wraz z całym składem) w kierunku Pabianic. Uprzejmy pan był przez część trasy towarzyszem podróży, i zapamiętał widać mnie, bo w dniu powrotu, na ostrowskim peronie, pytał jak mi się udała wyprawa. Ale nie wybiegajmy w przyszłość.
Do czego kolejarzom służy ten drąg z hakiem ?!??© alistar
Stacja w Pabianicach ma dwie zalety: wielką - brak schodów (czyli normalne przejścia przez perony), oraz równie wielką, czyli ławeczki w cieniu.
Po dopompowaniu przedniego koła, i umocowaniu bagażu ruszyłam. Po 3 kilometrach ponownie pompowałam koło... Miałam wtedy myśli w raczej ciemnych barwach... Lekka mżawka, w połączeniu z chmurami, też nie poprawiała...
Kilka kilometrów dalej dostaję smsa od Tymoteuszki, z pozdrowieniami z Będkowa! Przecież w Będkowie miałyśmy się spotkać ok. 15!?!! Okazuje się, że Tymoteuszka dostała wolne w pracy, i pedałuje mi dalej na spotkanie :)
Coś pokrzywione te budynki w Pabianicach ;)© alistar
Koło przestaje sprawiać problemy, za to za Pabianicami zaczynamy szukać się wzajemnie z Tymoteuszką. Wreszcie okazuje się, że jesteśmy nawet obie przy pierwszym/ostatnim kościele, z tą drobną jednak różnicą, że ona w Tuszynie, a ja w Rzgowie ;P
Lekkim problemem było "skończenie się map" nam obu ;P
Poszukiwania przeze mnie Łódzkiej Magistrali Rowerowej napawały mnie coraz większym pesymizmem... Tubylcy (tambylcy?) nic o takowej nie wiedzieli...
W końcu udaje nam się jednak spotkać :)
Jak przyjemnie jedzie się razem :D
Pedałujemy do Będkowa!
Nagrobki przy kościele w Będkowie© alistar
Dzwonnica? przy kościele w Będkowie© alistar
Upał ciężki... Mimo licznego cienia, nie jest to łatwa jazda ;P Licznik Tymoteuszki pokazuje 39*... Kiedy temperatura spada do 33* żartujemy sobie, że zaraz sweter trzeba będzie wyciągać ;)
Niedaleko Tomaszowa zjeżdżamy nad rzeczułkę. Woda w niej czysta i cudownie lodowata :D
Ważki ciemnoniebieskie© alistar
Przejeżdżamy nowym przejazdem pod S8, i pedałujemy obrzeżami Tomaszowa. Zaraz za chodnikiem zaczyna się las :)
Przed schroniskiem zdziwienie. Niemiłe. Okazuje się, że pani, która przyjmowała moje zgłoszenie, nie przekazała wakacyjnemu kierownikowi, iż mam przyjechać... Pan jest 70km od Tomaszowa... Ma być za 2,5-3 godziny... Pozostaje mi czekanie...
Pojechałybyśmy obejrzeć Niebieskie Źródła, ale kupiłam po drodze jedzenie, i nie da rady z tym majdanem. Czekam więc...
Czekając na kierownika schroniska...© alistar
Zupełnie nie rozumiem jakim cudem to zdjęcie zapisało mi się anonimowo?!
<img src="http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,293897,20120712,niebo-lisciaste-nade-mna-twarda-laweczka-pode-mna-p.jpg" title="Niebo liściaste nade mną, twarda ławeczka pode mną ;P" width="600" height="450" /><div><q>Niebo liściaste nade mną, twarda ławeczka pode mną ;P</q> © </div>
<img src="http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,293897,20120712,niebo-lisciaste-nade-mna-twarda-laweczka-pode-mna-p.jpg" title="Niebo liściaste nade mną, twarda ławeczka pode mną ;P" width="600" height="450" /><div><q>Niebo liściaste nade mną, twarda ławeczka pode mną ;P</q> © </div>
Po godzinie wraca Tymoteuszka. Ustalamy, że jak tylko zrzucę bagaż, ruszamy na Niebieskie Źródła!
Pan jest nieco po 20. Załatwiam formalności, zrzucam balast, i jedziemy :)
Niebieskie są zachwycające! W oświetleniu wieczornym są szarozielone... Muszę tu wrócić w świetle słońca!
Niezła średnia (jak na mnie :P) 14,69 km/h na takim dystansie... :D
Kategoria hardcore ;P, Odmienne stany umysłu ;P, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
22.84 km
1.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Petra, szlak św. Jakuba i wakacje :D
Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 5
Z Petrą próbowałyśmy się od długiego już czasu umówić na jakąś wspólną jazdę. Czas był obu nam nie sprzyjający...Aż tu w czwartek wieczorem Petra telefonuje, iż może uda jej się dnia następnego dotrzeć do pracy rowerem, co oznacza, że do mnie ma już niedaleko :)
Podziwiam ją, bo wstała o barbarzyńskiej zgoła godzinie, dojechała do pracy, a po skończeniu rzeczonej - dotarła do mnie, i to jadąc na azymut! :)
Posiedzielim, pojedlim, popilim... Odwiozłyśmy bandę świeżo upieczonych (nomen omen ;P) wakacjowiczów na ognisko, po czym ruszyłyśmy w stronę z grubsza petrowego domu. Zaliczyłyśmy jeden kościół norweski, dwa klasztory, szlak św. Jakuba, trochę piachu... i to wszystko na przestrzeni niewiele ponad 10 km ;)
Okazało się, że szlaku św. Jakuba wcale nie trzeba szukać daleko...© alistar
Było miło, i mam nadzieję, że uda się kolejne wyprawy tego lata uskutecznić :)
Kategoria z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
6.60 km
6.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
kask przeszkadza w całowaniu
Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 6
Były gonitwy rowerowe. Była ciągła walka o prowadzenie.Było słońce, ale też i odrobinka deszczu.
Była radość, i zapach kwiatów, i delikatny wiatr.
Była biała wyka!
Był dobry czas :)
Tytułowe stwierdzenie jest wnioskiem młodego ;P
A zdjęcie białej wyki będzie, jak się dogadam z ponownie zbuntowanym telefonem...
Kategoria Rodzinnie, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
7.10 km
4.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
zakupów czas ;)
Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 2
Musiałam na zakupy... Czyli akcja: "Wytaszczyć Garkotłuka!" :DRzuciłam w eter temat... Bartek i Marcin odnieśli się do idei entuzjastycznie. Bardzo wręcz. :)
Pojechaliśmy więc :)
Miło się jechało z taką ekipą... :)
Kategoria Rodzinnie, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
36.87 km
8.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Matematyczna Przyprawa *
Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 10
Udział wzięli:6 alergików
2 artystów
2 rolników
4 krótkowidzów
1 pianistka
3 astygmatyków
1 klarnecistka
3 uczniów szkół podstawowych
...
Ilu nas było? :D
Wyprawa miała też akcent horrorystyczny ;)
Szkielet... może nawet straszny ;)© alistar
* Wszystkiemu winien Kubuś Puchatek, który mianem "Przyprawy" określił poszukiwanie Bieguna Północnego" ;)
Kategoria Rodzinnie, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
74.00 km
10.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
prezent od Anwi
Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · dodano: 06.09.2011 | Komentarze 12
Anwi podarowała mi dzień pełen pięknych wrażeń :)Musiałam co prawda w tym celu wstać nocą poranną, pokonać prawie 100 km - budząc się w trakcie... ;) Ale to był piękny dzień w bardzo miłym towarzystwie :)
Anwi zaproponowała na początek zamek Olsztyn. Ruszyłyśmy. Po krótkim czasie spojrzałam krytycznie na przednie koło Chmurki i... obie z Anwi zgodnie stwierdziłyśmy, że na początek spróbujemy napompować, i może się uda bez łatania czy też wymiany dętki... Pominę miłosiernie lekkie zidiocenie, które mnie dopadło. Skupię się na sukcesie w postaci sprawnego koła ;P
Ruszyłyśmy ponownie. Jechało się miło :) Słoneczko grzało przyjemnie, acz nie nachalnie ;)
Oczom moim ukazał się zamek...
Zamek Olsztyn pojawił się na horyzoncie© alistar
Powędrowałyśmy najpierw w poszukiwaniu dobrego miejsca na spożycie jagodzianek :)
Z widokiem na ruiny...© alistar
A potem ujrzałam naturalne skalniaczki i... lekki amok mnie dopadł ;P
Skalniaczek z żuczkiem :)© alistar
Skalniaczek z widokiem w tle© alistar
Rojnikom wystarcza zagłębienie w skale...© alistar
I jeszcze jeden skalniaczek ;)© alistar
Pooglądałam ruiny...
Ocalała ściana a pod nią... przepaść!© alistar
Duchy mają oczy... ;)© alistar
Zza zamkowej wieży...© alistar
Zjechałyśmy następnie do zabytkowego spichlerza, mieszczącego obecnie restaurację
Spichlerz z piękną strzechą© alistar
Moja przewodniczka zaproponowała mi różne warianty dalszego ciągu wycieczki. Bardzo chciałam zobaczyć źródełka w Złotym Potoku :)
Ścieżką wśród brzóz...© alistar
Po drodze obejrzałyśmy Dworek Krasińskiego
Dworek Krasińskich© alistar
Pałac, znajdujący się obok, był w dość opłakanym stanie...
Wyjechałyśmy z parku, i ruszyłyśmy przed siebie alejką :)
Nawet dwie sarenki spotkałyśmy :)
No a potem okazało się, że ciut zmyliłyśmy drogę ;)
"Trasa naprawcza" wiodła:
1. pod górkę
2. po trawie dość mocno kępiastej
3. która to kępiasta trawa była poprzecinana kamyczkami ;)
Dwa razy myślałam sobie, że już, już dalej nie dam rady... Że zsiądę, i poprowadzę rower... Raz pomogła mi myśl, że pchając rower, nie będę się nic szybciej poruszać, a za drugim razem myśl, że zostało mi jeszcze jedno przełożenie... ;)
A potem się wypłaszczyło, serducho zeszło na niższe obroty, i zauważyłam, że jest pięknie :D
Jadę za moją przewodniczką a wokół piękno...© alistar
A potem były pstrągi z najstarszej w Polsce (a być może i w Europie) hodowli. Mniam... :)
Miałam znów siłę jechać :)
Źródełka mnie oczarowały
Źródełka w Złotym Potoku© alistar
Źródełka - niepowtarzalny klimat...© alistar
Jedno ze żródełek© alistar
Woda ze skały© alistar
Woda jest smaczna :)
Pojechałyśmy, cobym Bramę Twardowskiego ujrzała. I ujrzałam :)
Brama Twardowskiego© alistar
Unikając turystów kręcących się małych tabunem, sfociłam oną najpierw od jednej, a następnie od drugiej strony ;)
Brama Twardowskiego - widok "od dołu"© alistar
Skały Jury piękne są :D
Skały jak ser pleśniowy ;D© alistar
W drodze do jaskini, mijałyśmy drewniany kościółek
Drewniany kościółek p.w. św. Idziego w Zrębicach, z imponującym drzewem© alistar
Drzwi kościoła w Zrębicach© alistar
A potem nastąpiło spotkanie z Krzarą. Oj, łapę to on ma nielekką... ;) Ale rozmasowałam prawicę i mogłam dalej trzymać chmurkową kierownicę ;)
I tak we trójkę pognaliśmy w kierunku jaskini. Jeszcze obejrzeliśmy rozległą grotę (bolejąc nad bezmyślnością bałaganiarzy), popodziwialiśmy widoki ze szczytu skałki (zajadając rodzynki, którymi Krzara hojnie częstował)... A potem kurtki na grzbiety (co poniektórzy w koszulkach rowerowych pozostali), latarki w dłoń, i hmmm... nawet mnie nie ominęło wchodzenie w kucki ;)
A potem...
Imponujące kolumny...© alistar
Skalne okno w pięknych kolorach© alistar
Jaskinia jest tak cudnej urody, ze można by tam kilka(naście?) godzin spędzić, i nie mieć dość...
Jaskiniowe twory...© alistar
Humory dopisywały... :)
Paparazzi nas w jaskini dopadli ;)© alistar
Spotkaliśmy mieszkańców tego podziemnego, skalnego świata
Krople rosy perlą się na skrzydełkach jaskiniowej ćmy...© alistar
Kolejny mieszkaniec podziemnego świata...© alistar
Jeszcze rzut oka na kolejną niesamowitą skałę
Diabelskie Kowadło© alistar
I zaczynamy odwrót, bo słońce już nisko...
Skały zaczynają płonąć...© alistar
Wracamy w kierunku Częstochowy w zapadających ciemnościach...
To był piękny dzień!
Anwi, Krzara, bardzo Wam dziękuję! :)
Kategoria z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
14.00 km
3.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
Z Petrą dookoła Jez. Kórnickiego :)
Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 3
...Co ja się tego Bnina naszukałam... W sieci, znaczy. Bo w "naturze" znalazł się sam ;)A po co mi w ogóle Bnin do szczęścia nagle potrzebny był? Ano z tej prostej przyczyny, że w nim właśnie umówiłam się z Petrą. O ile czas pozwoli, nic się nie wydarzy etc etc...
Dzwoniło mi ostro, tylko, jako że z kierunkami mam pewne problemy (;P), to - w którym kościele - już nie dane mi było rozpoznać... ;)
Jednakowoż tabliczkę z upragnioną nazwą ujrzałam dzisiejszego południa, opuszczając ścieżkę rowerową wzdłuż J. Kórnickiego :)
A do końca puzzle się ułożyły dzięki Petrze :)
Otóż, obecnie Bnin jest dzielnicą Kórnika... To dlatego Google tak głupiało ;P
Petra znalazła nas w umówionym miejscu i zaproponowała wycieczkę dookoła jeziora! A my na to jak na lato! :)
Pojechaliśmy. Przy akompaniamencie błotników młodego, a co ważniejsze, pisków tudzież innych odgłosów związanych z gwałtownym oraz efektownym hamowaniem ;) Znaczy, młody miał widownię i korzystał z tego ;)
Petra pokazała nam dom, w którym urodziła się Wisława Szymborska (umieściła zdjęcie na swoim blogu. Okazuje się, że parę razy przechodziłam/przejeżdżałam obok tego domu, nie wiedząc o jego historii...
Popatrzeliśmy z zewnątrz na bniński kościół...
Kościół poewangelicki w Bninie© alistar
Poznaliśmy piękną, leśną ścieżkę ;) Ciche, spokojne i zielone miejsce... :)
Kolejny kawałek świata, ładny kawałek, poznany :)
Petra i młody na leśnej drodze :)© alistar
Aha, już wiem, że po lesie pełnym komarów należy jeździć szybko... Tylko młody nie ma bąbli... ;P
Z roweru na ścieżkę zdrowia ;)© alistar
Nie obyło się bez przygód...
W pewnym momencie od strony roweru młodego nadeszły niepokojące fluidy... ;)
Petra zainteresowała się dziwnym wyglądem opony... Mnie, z ciut większej odległości, wydawało się, że będziemy odklejać gumę do żucia... Nie, to nie była guma, to był kolczyk ;P Gumę to w tym momencie miał młody... znaczy klasyczny flak naszym oczom się przedstawił...
Ha! Dzielne niewiasty przystąpiły do działań ratunkowo - naprawczych ;)
Petra stwierdziła, ze mam wprawę (co też czasem człowieka podkusi... żeby na tych blogach wypisywać... ;P), więc... Wyjęłam klucze, łyżki do opon, pompkę oraz łatki z przyległościami ;)
Hm... Nie zdejmowałyśmy koła, tylko powalczyłyśmy z dętką "przypasaną" cały czas do roweru. No tak, muszę - jeżdżąc z młodymi - zaopatrzyć się również w klucze niezbędne przy ich rowerach...
Kiedy szukałyśmy dziury (pompując na zmianę dętkę w celach detektywistycznych, aczkolwiek to Petra namachała się więcej...), i pomimo wyczuwania delikatnego powiewu powietrza, nie mogłyśmy jej znaleźć, zjawił się miły tubylec :)
Pan tak uczciwie zajął się pompką, że wredna dętka ukazała wreszcie naruszenie swej ciągłości i można było przystapić do wulkanizacji ;)
Pan okazał się miły i uczynny (tak, przystojny też był ;) ). Użytkował chętnie i we właściwy sposób podsuwany mu papier ścierny, a potem resztę ;)
W naprawie uczestniczyli wszyscy, bo młody opiekował się zaworkiem od wentyla, a młoda relacjonowała na żywo przebieg akcji ojcu ;)
Pan na koniec uczciwie ową zwulkanizowaną dętkę napompował :)
Serdecznie podziękowałyśmy za pomoc, i ruszyliśmy dalej :)
Uff... Epopeja mi wyszła... ;)
O mały włos nie zapomniałabym o ważnym fragmencie...
Plaża stanęła na naszej drodze, i młody nie mógł się oprzeć wezwaniu :D
Dzielnie walczył, parł naprzód, i dopiero pod sam koniec piach go przyblokował ;)
3/4 plaży przejechane :D© alistar
Petra, bardzo dziękuję za świetną wycieczkę! :) Miło było Cię poznać! :)
Kategoria Okołowieczornie ;), Rodzinnie, z ekipą ;)
Dane wyjazdu:
21.74 km
9.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos
przedwiosennie pojeździć po lesie :)
Czwartek, 3 marca 2011 · dodano: 03.03.2011 | Komentarze 1
Przejechać się... Nałapać słońca... Znaleźć oznaki wiosny, no niechby cokolwiek zielonego...Udało się :D
Zielono mi... :D© alistar
Siostra zrobiła mi prezent i odwiozła młodego do szkoły (jako że Legwan wyleguje się u mechanika...) - to oznaczało spokojniejszy ranek ;P Musiałam tylko narybek wyszykować do szkoły ;)
Co więcej, ta sama siostra zdeklarowała się odebrać młodego i dostarczyć do domu :D
Grzechem byłoby nie wykorzystać takiej okazji ;P Zwłaszcza, że pogoda spisała się na medal :)
O dziwo, dziś nie musiałam co poniektórych wycieczkowiczów niemal siłą zwlekać z łóżka :PP
Kawa pomogła uruchomić mięśnie i synapsy ;)
Słoneczko przygrzewało i co nieco roztapiało ;P
W pełni ekologiczna agrowłóknina ;)© alistar
Hydrant też to odczuł ;)
Wyglada jak nosiwoda ;)© alistar
Pojechaliśmy w kierunku lasu. Tym razem użytkując polną drogę - już nie zalodzoną. Po raz pierwszy w pełni odczułam w takim stopniu wygodę jazdy z amortyzatorem :D O, tak! Niestraszne mi były wądoły :D
Za to Sosa bardzo szybko zaczął narzekać na bolący tyłek ;P
Natomiast zdaje się, że termosik, a raczej jego zawartość, wpłynęły kojąco ;)
Sosa i soczek ;)© alistar
W lesie, jak to w lesie, dzikie zwierzęta mieszkają. Nie, nie doszło do bliskiego spotkania, musiały wystarczyć tylko ich ślady ;)
Tropy bardzo dzikich zwierząt :D© alistar
Głuszynka niezmiennie, choć za każdym razem inaczej, piękna :)
Dwa stany skupienia© alistar
Jak szwajcarski ser ;)© alistar
Po prostu piękno :)© alistar
Ślady bobrów© alistar
Soczek wypity, batoniki pożarte...
Akumulatorki w aparacie padły :P
Pozostałe zdjęcia od Sosy :)
skute lodem© sosa
krzak dla Alistar© sosa
krzak dla Alistar 2© sosa
Piękne krzaczyska© sosa
skrada się Alistar...© sosa
Aha, szłam sobie spokojnie :P tylko jakiś paparazzi się pojawił ;P
Alternatywna wersja wydarzeń u Sosy ;)
Kategoria W poszukiwaniu ścieżek, Grześki w czekoladzie ;), z ekipą ;)