• Bez roweru :(
  • codowane ;)
  • Grześki w czekoladzie ;)
  • hardcore ;P
  • Kwantowanie czasu ;D
  • Odmienne stany umysłu ;P
  • Okołowieczornie ;)
  • Rodzinnie
  • Sklep i takie tam ;)
  • W poszukiwaniu ścieżek
  • w sukience :P
  • z ekipą ;)

alistarowe podboje;)

rowerowy blog

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi alistar z prastarego grodu Poznań. Mam przejechane, od 13 września 2009r, 8118.35 kilometrów w tym 1326.18 w terenie.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(41)

Moje rowery

Chmurka vel Albinos 4340 km
Zielona Gąsienica 1602 km
bezrowerowo :(
Jaszczur 403 km
rowery zaprzyjaźnione tudzież przygodne :) 33 km
Wyrobnik vel Garkotłuk ;P 1693 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy alistar.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2015, Czerwiec1 - 1
  • 2015, Maj3 - 5
  • 2015, Kwiecień1 - 2
  • 2014, Wrzesień1 - 0
  • 2014, Sierpień5 - 1
  • 2014, Lipiec2 - 3
  • 2014, Czerwiec7 - 1
  • 2014, Maj5 - 5
  • 2014, Kwiecień2 - 0
  • 2014, Marzec6 - 10
  • 2014, Luty13 - 13
  • 2014, Styczeń5 - 15
  • 2013, Grudzień9 - 10
  • 2013, Listopad11 - 34
  • 2013, Październik11 - 9
  • 2013, Wrzesień20 - 16
  • 2013, Sierpień16 - 5
  • 2013, Lipiec21 - 26
  • 2013, Czerwiec1 - 0
  • 2013, Maj3 - 1
  • 2013, Marzec4 - 12
  • 2013, Luty3 - 20
  • 2013, Styczeń5 - 36
  • 2012, Grudzień2 - 11
  • 2012, Listopad4 - 14
  • 2012, Październik9 - 43
  • 2012, Wrzesień5 - 10
  • 2012, Sierpień4 - 9
  • 2012, Lipiec19 - 75
  • 2012, Czerwiec7 - 36
  • 2012, Maj12 - 64
  • 2012, Kwiecień4 - 20
  • 2012, Marzec4 - 30
  • 2012, Luty7 - 51
  • 2012, Styczeń3 - 35
  • 2011, Grudzień4 - 20
  • 2011, Listopad7 - 47
  • 2011, Październik8 - 34
  • 2011, Wrzesień5 - 27
  • 2011, Sierpień5 - 33
  • 2011, Lipiec16 - 59
  • 2011, Czerwiec21 - 81
  • 2011, Maj20 - 97
  • 2011, Kwiecień18 - 87
  • 2011, Marzec17 - 95
  • 2011, Luty3 - 24
  • 2011, Styczeń5 - 38
  • 2010, Grudzień9 - 51
  • 2010, Listopad5 - 36
  • 2010, Październik8 - 39
  • 2010, Wrzesień7 - 41
  • 2010, Sierpień7 - 33
  • 2010, Lipiec19 - 69
  • 2010, Czerwiec17 - 66
  • 2010, Maj14 - 64
  • 2010, Kwiecień15 - 97
  • 2010, Marzec13 - 117
  • 2010, Luty7 - 87
  • 2010, Styczeń10 - 108
  • 2009, Grudzień7 - 54
  • 2009, Listopad14 - 13
  • 2009, Październik25 - 8
  • 2009, Wrzesień21 - 12
Wpisy archiwalne w kategorii

hardcore ;P

Dystans całkowity:954.47 km (w terenie 163.66 km; 17.15%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:48.73 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:30.79 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.25 km 7.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-15.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

a taka tam przejażdżka ;)

Niedziela, 5 lutego 2012 · dodano: 06.02.2012 | Komentarze 6

Młodzi zostali spacyfikowani i unieszkodliwieni przy pomocy tv i kompa ;)
A starzy, z nudów chyba, wybrali się na przejażdżkę ;P
Słoneczko piękne, świat niemal zalany promieniami słońca...
Wypróbowaliśmy nową drogę :D
Aparat był zbyt wolny a Coda za szybki ;) © alistar

Lubimy nierówne drogi ;P
Tak po prostu radość z jazdy :) © alistar

Celem został wybrany "mój" las. Właściwie to ja w nim ponad pół roku nie byłam... jeśli nie dłużej...
To hajda!
"Zjazdówka" do lasu nie spotkała się z moją aprobatą, acz na oczy jej nawet nie ujrzałam. Ot, taki pański kaprys ;P
Poprowadziłam Codę inną drogą, jak się okazało, nie znaną mu. Ha! Nie ma to jak poznawać nowe ścieżki :)
Na 1. danie był podjazd. Nigdy wcześniej go nie pokonałam. Kiedyś dojechałam do 1/4 jego wysokości. I to był dotychczasowy rekord.
Tym razem to nie on mnie pokonał, ale ja jego zdobyłam :D
Pierwszy raz pokonałam ten podjazd :D Tutaj widoczna tylko jego mała część... © alistar

Drugim daniem była jazda na azymut. Do Głuszynki.
Ścieżki leciutko oprószone śniegiem. Zero rowerzystów...
Cisza, spokój... :)
Głuszynka miała być deserem.
Aliści zaczęły się hopki. Najpierw nie mogłam zlokalizować łąki zapamiętanej z wcześniejszych wypraw. Następnie droga, do której dotarliśmy okazała się zryta ciężkim sprzętem. I w ogóle zbyt dużo dachów i innych oznak budowli w okolicy było widać... Co jest?!?!
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać...
Tam, gdzie jeszcze zeszłego lata była urocza ścieżka:
Dróżką w kolorach jesieni... © alistar

Wyglądają jak oszronione... © alistar

obecnie jest teren budowy...
Tutaj był las... A po prawej widać resztki Jeziora Piasku... © alistar

Tak wyglądało Jezioro Piasku:
Jezioro Piasku ;) © alistar

Jezioro Piasku, tyle że pod śniegową pierzynką © alistar

...a tak wygląda obecnie:
Resztki Jeziora Piasku... © alistar

Chciało mi się płakać...
Trzeba znaleźć inne dojście do Głuszynki...
I pokazać młodym, póki jeszcze coś takiego istnieje...

Na koniec obrazek w kolorze nadziei. Wbrew smutkowi.
Zieleń zimowa... © alistar


Coda coś przebąkiwał, że jak w takim tempie będę biła kolejne rekordy, to nawet do końca lutego nie starczy... Chodziło mu może o jazdę w temp. -15? :D
Kategoria codowane ;), hardcore ;P, Odmienne stany umysłu ;P, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
7.90 km 1.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-11.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

...pani to ma zdrowie...

Sobota, 4 lutego 2012 · dodano: 04.02.2012 | Komentarze 13

...tak mi rzekła pani sklepowa, kiedy ujrzała mnie "chmurkującą" :D
Ha! Kiedy jeżdżę - kręgosłup nie dokucza :)
W aptece za to, widząc niepewne miny pań, wpierw wyrzekłam: "To nie jest napad!" :D Po czym nastąpiła dłuższa chwila ogólnej wesołości :D

Apetyczne? :D
Aż ślinka cieknie... ;D Z cyklu "A mnie jest szkoda lata..." © alistar

Pobiłam swój rekord jazdy w niskiej temperaturze - do tej pory było to -9 *C
Kategoria hardcore ;P, Sklep i takie tam ;)


Dane wyjazdu:
13.20 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-6.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

oświeciło mnie... :P

Niedziela, 29 stycznia 2012 · dodano: 29.01.2012 | Komentarze 8

A dokładniej oświecenie nadpłynęło z ust cody (któremu to zawdzięczam również dzisiejsze wyjście na rower - sama w ten mróz bym się nie zebrała :P)
Otóż mój organizm niskociśnieniowca zużywa lwią, porażającą, gargantuiczną (można tu sobie jeszcze wstawić parę określeń) część energii na ogrzanie (o, matkości, jak dobrze, że nie mam metra osiemdziesiąt :P), że niewiele co już zostaje na fanaberie (typu: jazda rowerem w mrozie ;P) :P
A biorąc pod uwagę, że poza letnimi (ciepłymi!!), słonecznymi, bezwietrznymi dniami, do owej walki o utrzymanie w miarę odpowiedniej temperatury ciała, dołącza się jeszcze walka o tlen (ten cieknący nos...), rozumiem już czemu tak ciężko mi się jedzie, i taka wykończona wracam. O :P

Ku pokrzepieniu ;)
Z perspektywy Minimków ;) © alistar

Konsument czy turysta? © alistar

Niby się ukrywa, a barwy wcale nie ochronne ;) © alistar
Kategoria codowane ;), hardcore ;P, Kwantowanie czasu ;D


Dane wyjazdu:
17.57 km 12.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

Wariackie pomysły - cz. 4. zasadnicza ;)

Czwartek, 30 czerwca 2011 · dodano: 08.07.2011 | Komentarze 8

Sosa wrócił nagle i niespodziewanie. Wcześniej dużo, niż się zapowiadał. Pogrymasił trochę na naleśnika, jednakowoż musiał ów dobrze na niego podziałać, bo wyprawę do Podkowy Leśnej zaproponował. I tego mi było trzeba :D
Część trasy prowadziła wzdłuż "wukadki" czyli trasy Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Kamloty i piach ;)
Zjazd; wcześniej było stromo ;P © sosa

We wtorek, na tym odcinku, tylko tak z 50m wcześniej, walczyłam sama ze sobą:
- "O, rany... spróbuję zejść z roweru..."
- "Jedź! Tak jest chyba bezpieczniej..."
Głos rozsądku zwyciężył, i słusznie oraz prawidłowo ;P Inaczej chyba wymagałabym pomocy przy pozbieraniu się ;P
Tereny są super :D
Próbowałam swoich sił...
Uffff.... Podjechałam!!!! :) © sosa

Pieniek jest dobry na odpoczynek ;) © sosa

Ponieważ mózg paraliżował mi ośrodki decyzyjne, tudzież kolana i inne nadgarstki ;P pojechaliśmy na trochę łatwiejsze ścieżki, a tam...
Wiewióra na drzewie :) © sosa

Wiewióra na drzewie © alistar

Wiewióra na innym drzewie ;) © sosa

Cukierki! Były niezbędne! A ponieważ żaden plecak czy inna kieszeń nie zawierały ani jednego, podjechaliśmy do sklepu ;P
A potem się zaczęło...
Zjazdy i podjazdy - 1. © sosa

Zjazdy i podjazdy - 2. © sosa

Zjazdy i podjazdy - 3. © sosa

Zjazdy i podjazdy - 4. © sosa

Zjazdy i podjazdy - 5. © sosa

Chwila namów oraz namysłu... dotyczyła pokonania w dół tego terenu :
Panorama zjazdowa ;) © sosa

Postałam sobie na górze, pomyślałam chwilkę, "opracowałam mentalnie" :P i...
Wielki zjazd Alistar ;) © sosa

Natomiast dla Sosy to bułka z masłem ;)
Taki tam zjazd w wykonaniu Sosy ;) © sosa

Dzień, w którym dręczący mnie "od zawsze" lęk wysokości dostał w łeb :D
Dzień radości :D
Kategoria Grześki w czekoladzie ;), hardcore ;P, Odmienne stany umysłu ;P


Dane wyjazdu:
24.50 km 18.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

Wariackie pomysły - cz. 2.

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 3

Pewnie, że wariackie! I tym razem to nie moje ;P
No bo żeby przeciągać mnie po takiej ilości kamlotów... ;P
Albo podjazd! Ni z gruszki ni z pietruszki, a do tego po korzeniach! Podjechałam ;P A co! :D
A potem zjazd! Również z udziałem korzeni ;P Tyle że krótszy niż ów podjazd...
Korzenny zjazd - 1:0 dla Alistar © sosa

Zwycięstwo! cz. 2. © sosa

Dłuższy Następny Zjazd z udziałem WSPAlistar! © sosa

Zwycięstwo! cz.4. © sosa

Kolejny zwycięski zjazd! © sosa


Widoki radujące oczy i serce :)
Cisza, spokój, zieleń... :)
Podjechaliśmy też do Muzeum WKD. Pooglądaliśmy jednak tylko kolejki widoczne zza płotu ;)
Stare kolejki WKD/EKD © sosa



Coś więcej, tudzież bardziej dla oka, tutaj
Kategoria Grześki w czekoladzie ;), hardcore ;P, Odmienne stany umysłu ;P


Dane wyjazdu:
82.60 km 4.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:36.17 km/h
Temperatura:31.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

Do Hanki

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 5

Opia i zdjęcia po powrocie Alistar.
p.o. Coda

Powróciłam, odżyłam, uzupełniam ;)

Niedawno przyszedł mi do głowy wariacki pomysł wybrania się do Hanki rowerem... Do Opalenicy... Z obliczeń wyszło coś koło 70 km.
Wyjazd był już odkładany "z przyczyn obiektywnych", a teraz, coś koło czwartku dopadł mnie reisefieber :P Czyste kretyństwo! Przecież przejechałam podobnej długości trasę już dwukrotnie, więc powinnam dać radę :P
Nie wzięłam pod uwagę "czynnika atmosferycznego"... Upał w cieniu przekroczył 30 stopni, a przy asfalcie było ponad 50...
Las za Wiórkiem - pierwszy popas © alistar

Zmykałam z lasu szybko, bo meszki chciały mnie wyssać, a nogę miałam spuchniętą jeszcze od poprzedniego dnia...
Upał nie przymnażał sił.
W okolicach Mosiny moje morale uratowała "ścieżka rowerowa" czyli polny najpierw singletrack, a potem doubletrack ;)
"Ścieżka rowerowa" koło Mosiny © alistar

Gdzieś na zakręcie poczułam nagle silny zapach... lipy! Kwitła lipa! Zwariowała... Przecież to dopiero początek czerwca!
Zwiedziłam otoczenie zamku w Będlewie
Zamek w Będlewie © alistar

Pałac w Będlewie - stróżówka © alistar

Pałac w Będlewie - podjazd © alistar

Pałacowy taras © alistar

Pałacowe oczko wodne © alistar

Otoczenie zamku © alistar

Dostrzegłam na swej trasie kolejny zamek - było to w okolicy Strykowa, aczkolwiek dokładnej lokalizacji nie pamiętam.
Zamek na trasie © alistar

W zamku trwały przygotowania do wesela. A wiejska droga do budowli prowadząca była okupowana przez małolaty zaopatrzone w sznurki z kolorowymi szmatkami :)
Chciałam ochłodzić stopy w jeziorze na tyłach zamku
Rowery dwa ;) © alistar

jednak zostałam przegoniona! Okazało się, że to teren prywatny... Faktycznie, tabliczka była, ale nie na bramie, tylko dalej, i nieco mała :P
Z braku jeziora, polałam sobie twarz i głowę wodą, i dało się jeszcze jechać...
Kończące się (z mojej perspektywy :P) J. Strykowskie, sprawiło mi niespodziankę - uszy zarejestrowały charakterystyczny hałas a moim oczom ukazała się plaża :D
Odparowałam nieco i pokrzepiona nadzieją, że może jednak dojadę, ruszyłam w dalszą drogę :)
Był jeszcze popas przed sklepem wymuszony koniecznością uzupełnienia płynów...
A potem...
Dotarłam! :) © alistar

Musiałam się tylko jeszcze przebić przez plątaninę uliczek :P
Zostałam napojona, przede mną wylądował talerz z apetyczną zawartością... :D
Prysznic... :D
A potem Hanka stwierdziła, że to jest absolutnie nieprzyzwoite, bo powinny tu, przed nią, leżeć zwłoki a siedzi (siedzi! po tylu kilometrach!) jej kumpela, po której nie widać zmęczenia :D
W związku z powyższym wyciągnęłam nas na wieczorny spacer :D
Księżyc, na tle kolorowego nieba, pasł oczy... :)
Potem była jeszcze w wieczorny ciepełku ławeczka i pogaduchy... :)
Przed 1 poszłyśmy spać :P
Kategoria hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
68.76 km 2.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:32.12 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

n x P

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 11

Peany.
Pienia.
Podziękowania.
Potem pojechałam.

Mąż obudził mnie (tuż przed 8) tekstem: "Ja ci wcale nie mówię, że masz wstać, ale jest piękna pogoda, taka na "setkę"... ja nie pojadę, ale jak chcesz, to wsiadaj na rower i jedź przed siebie..."
O, rany!
Zdeklarował się też zrobić zakupy, dopilnować lekcji córki i zadbać, coby synek dostał leki.
Czyż mogłam nie przyjąć tej propozycji???!!! :D

"Przed siebie", czyli przez Rogalinek i Rogalin - fragmentem Pierścienia wokół Poznania - do Kórnika. A potem się zobaczy... ;)
Za Wiórkiem ujrzałam miły widok :)
Zrowerowana rodzinka :) © alistar

Pani z dwójką dzieci skręciła na leśny parking, gdzie było już dwoje innych rowerzystów :)
A ja zatrzymałam się kawałek dalej, bo... las wydał mi się taki piękny ;P
Niestety, wszędzie widać zniszczenia, jakich dokonał przymrozek...
Krajobraz po przymrozkach... © alistar

Trasa przebiegała planowo ;)
Krzyż na skrzyżowaniu dróg © alistar

Ale zdarzały się niespodzianki... ;)
Niespodzianka! Ścieżka rowerowa! © alistar

Zachwyciła mnie ta ścieżka za Rogalinem - równa, asfaltowa... :) Tylko za szybko się skończyła ;)
Za to pojawił się bociek na gnieździe :)
Bociek na gnieździe :) © alistar

Nie chciał pozować, prawie się ukrywał... więc pojechałam dalej ;)
W głębi przydrożnego parku był obiekt, który - pomimo formy - nie wyglądał na domek kempingowy...
Kościół filialny w Radzewicach © alistar

Okazał się być kościołem.
Dobrze, że miałam z sobą mapę... Przeżyłam dzięki niej tylko chwile wahania a nie błądzenie ;P
Drogi były różne - od mocno użytkowanych przez auta, do niemal bezludnych, znaczy bezpojazdowych ;)
Spokojna droga... © alistar

Udało mi się dotrzeć do Bnina, a stamtąd do Kórnika. Szybki telefon do przyjaciela (a dokładniej przyjaciółki ;P) i usłyszałam, że jestem zaproszona na herbatę :D
Zwiedziłam wreszcie ścieżkę pieszo-rowerową nad Jeziorem Kórnickim :)
Zjazd na ścieżkę pieszo-rowerową © alistar

Fragment scieżki © alistar

Widok ze ścieżki na Jezioro Kórnickie © alistar

Jezioro Kórnickie © alistar

A potem... Pizza była pyszna! Okazałam się wielkoduszna, pomagając zniszczyć jakieś straszliwe ilości ciasta obłożonego różnościami... ;)
Herbatka też była pyszna :)
A tapczan wygodny... :)
Miło się gawędziło, ale w końcu czas było się zbierać, coby do domu dotrzeć...
W Pierzchnie zatrzymało mnie... kumkanie żab!
Bajorko z żabami ;) © alistar

Niestety, na mój widok zwierzątka zrobiły "chlup w wodę" i tyle je widziałam...
Żaby uciekły... © alistar

Ale rechotały nadal :)
W Runowie ujrzałam coś, co wyglądało z daleka jak jezioro... ;)
Prawie jak jezioro ;) © alistar

Włóknina na polach © alistar

W Robakowie zastanawiałam się którędy dalej... ale wybrałam (jak sądzę - rozsądnie) najkrótszą droga do domu...

Nie było "setki". Potrzebuję na nią towarzystwa...

Padł rekord :D ponad 68 km :D


średnia 16,91
Kategoria hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
17.67 km 1.50 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

wyprawa mieszana ;)

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 08.05.2011 | Komentarze 6

Plany na dziś były rozmaite...
Jak wyszło? Młodzi z ojcem swym zapakowali się do Kaszalota. Wraz z rowerkami (młodzi; duży rower zmieścić się nijak nie chciał). I pojechali do "mojego" lasu. A ja popłynęłam tam na Chmurce ;P
Wjeżdżając w las, byłam nieco zaskoczona... Moja rodzina dotarła zaledwie chwilkę pzrede mną :D Ale... 1,5 km przed lasem, zanim wjechałam na polną drogę miałam średnią prawie 20 km/h :D
Zaraz po wjechaniu do lasu łupnęło mnie w plecach, więc zamiast poszaleć po leśnych dróżkach przespacerowałam się z rodziną do "dziury" ;)
Bajorko wśród pokrzyw © alistar

Dróżka wzdłuż ściany lasu © alistar

Widoczek na łąkę © alistar

Powalone drzewo się nie poddaje © alistar

Leśny strumyczek © alistar

Parę dni temu młodzi wraz z ojcem postanowili zrobić "Przyprawę* do wnętrza rury".
Dziś był "ten dzień" ;)
Początek wyprawy właściwej ;) © alistar

Świat widziany z wnętrza rury ;) © alistar

Wodospad we wnętrzu rury © alistar

Dzielni zdobywcy nieznanych światów wydostali się wreszcie z otchłani ;)
I prawie natychmiast młoda miała bliskie spotkanie z pokrzywami...
Po spotkaniu z pokrzywami :P © alistar

Ponieważ łapka ją bolała, zaczęliśmy wracać w kierunku samochodu. Nie zaniedbując jednakże podziwiania pięknych widoków ;)
Brzózka i strumyczek © alistar

Skąd on zna te wspinaczkowe chwyty? © alistar

Wewnątrz warstw kory © alistar

Mech i grzybnia © alistar

Długie wędrówki małych zwierzątek ;) © alistar

Mlecz z gościem ;) © alistar

Dmuchawiec :) © alistar

Udało mi się, pomimo bólu pleców i innych "przyjemnych" objawów, wrócić rowerem. Właściwie to - dopóki był w miarę gładki asfalt - na rowerze było lepiej niż na nogach ;)

Koniec ;)
Kto dotrwał, ten dzielny albo zakręcony ;)



* Kubuś Puchatek nie mówił "wyprawa", tylko właśnie "przyprawa" ;)
Kategoria hardcore ;P, Rodzinnie


Dane wyjazdu:
50.35 km 25.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:48.73 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

na kawę do szwagrostwa ;)

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 10.04.2011 | Komentarze 10

To miała być spokojna jazda...
Ponieważ szwagier zaprosił nas na kawę, wymyśliliśmy, że dotrę tam na siodełku roweru, a reszta rodziny autkiem. Wychodziło mi, że tak do 30 km mogę zrobić. W jedną stronę. Bo w drugą wariant A zakładał powrót w taki sam sposób, a wariant awaryjny (a jednak nie A tylko B :P) - powrót autkiem.
Kiedy wyjeżdżałam wiało dość konkretnie. Zlekceważyłam ewidentne ostrzeżenie ;)
Ograniczenie i ... ostrzeżenie ;) © alistar

...w końcu jeżeli wiatr porywa i unosi auta do 8 ton... ;)
Nie byłabym sobą gdybym pojechała dokładnie zaplanowaną trasą ;P
Najpierw był skrót przez las. Z początku pełno śmieci... (no, rączki i nóżki by trzeba!!...) Ale potem zrobiło się ładnie :)
Dróżka z zawilcami © alistar

Ładna kępa zawilców © alistar

A potem to się rozszalałam :P
I dzięki temu zwiedziłam większy kawałek Pyrlandii :P
Była w tym zwiedzaniu i walka jednocześnie z piachem i z wiatrem. Na piasku odcisnęły się ślady walki rowerzysty, który musiał nie tak wiele przede mną przejechać... I nie udało mu się pozostać przez cały czas na siodełku ;)
Było też ustawiane koła lekko pod skosem, bo to dawało trajektorię jazdy najbliższą zamierzonej ;P
I było jeszcze trochę przygód, ale dodam tylko zdjęcia, i walę się w poduchę ;P
Kościół w Uzarzewie © alistar

Urokliwy leśny zakątek © alistar



PS
Ciasto było bardzo smaczne :)
PPS
Drogę powrotną Chmurka odbyła w czeluściach Legwana ;P
Ja też ;P



Rekord maksymalnej :D
48,73
Kategoria hardcore ;P, W poszukiwaniu ścieżek


Dane wyjazdu:
27.25 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:30.12 km/h
Temperatura:
Podjazdy: m
Rower:Chmurka vel Albinos

W poszukiwaniu wieszczonego trenażera... ;)

Piątek, 1 kwietnia 2011 · dodano: 01.04.2011 | Komentarze 8

Najpierw znalazłam u Misiacza ciekawy wpis.
Niedługo potem mąż, po kolejnym swoim długim powrocie z pracy, opowiedział mi o interesującym znalezisku.
A ja dziś szybko się zebrałam, coby czas, pozostały do odbioru młodego ze szkoły, dobrze wykorzystać :D
Wmordewind taki, że chwilami rower prawie stał w miejscu ;P
Ok, gdybym miała więcej sił, byłoby inaczej... Ale nie jestem silnym facetem, tylko drobną istotką ;P Która do tego jest w rowerowym przedszkolu ;)
Mimo nierównej (ja nie mam takich możliwości ;P) walki z wiatrem, nie udało mu się ani mnie zatrzymać, ani zepchnąć do rowu (co też parę razy próbował uskutecznić ;P). O! :D
Plac zabaw znalazłam :)
Plac zabaw - drewno i metal ;) © alistar

Urządzenia tam ciekawe i różnorakie :)
...do startu, gotowi... hop! ;) © alistar

Młodzi byliby chyba zadowoleni... ;)
Plac zabaw - c.d. © alistar

Trenażer też jest :D
Wypasiony trenażer ;) © alistar


Średnia 15,26 :)
Kategoria Kwantowanie czasu ;D, hardcore ;P


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy

na rowerze jeździ alistar . wykonanie bikestats.pl serwis rowerowy . grafika free css templates